Zaczęło mi się już kręcić w głowie. Ból nasilał się z każdą minutą, czułam, że coś pulsuje w mojej łapie, by za chwilę eksplodować.
- Pomocy... - Wyszeptałam cicho i omdlałam z bólu. Dalej miałam świadomość. Czułam, że ktoś mnie niesie. Po chwili miałam wrażenie, że lecę. A potem, straciłam już świadomość.
***
Obudziłam się w nieznanej mi jaskini, przy nieznanym wilku. Nie umiałam zobaczyć jego twarzy, była skryta w ciemnym kącie jaskini.
- Powinnaś być mi wdzięczna, gdyby nie ja, czekałaby cię męka. - Powiedział nagle.
- Kim jesteś? - Zapytałam, zrywając się na równe łapy.
- Jestem ostatnim wilczym tchnieniem, ostatnim oddechem, Twoim sumieniem. Kim jestem, nigdy się nie dowiesz, chyba, że kiedyś coś ci podpowiem! Nie wygonisz mnie, choćbyś bardzo tego chciała, bo ja mogę zmienić się i pozbawię twą duszę ciała.
- Nie boję się ciebie. - Warknęłam.
- Źle to się dla ciebie skończy, jesteś waderą, która błądzi. Błądzi po śmierci drogach i tak bardzo mi jej szkoda. - Rzekł sarkastycznie.
- Przestań mówić rymowankami! - Zakrzyknęłam wściekle.
- Gdybym mówił prozą, świat nie wiałby zgrozą. W mojej mrocznej wypowiedzi, są ukryte podpowiedzi. - Mówił dalej.
- Jakie?!
- Szyfr to jest trudny do złamania, tak trudny, że nikt nie podjął się rozszyfrowania.
- Zostaw mnie w spokoju!
Nie odpowiedział. Czułam, jak ogarnia mnie mrok... Znów straciłam przytomność.
***
Znowu byłam na polanie, gdzie kazała mi zostać Diana. Moja łapa była zaopatrzona i w ogóle mnie nie bolała. Właśnie w tej chwili przybiegł Gustaw, a zaraz za nim zielona wilczyca, w której rozpoznałam Dianę.
- Makka, wszystko w porządku? - Spytał alfa.
- Tak, już jest ok. - Odparłam.
- Ej, kto ci opatrzył łapę? - Zapytała Diana.
- Jakiś czarny, skrzydlaty wilk. Nie widziałam jego twarzy. - Rzekłam.
- Lastbreath... - Wymamrotał Gustaw. Gdy popatrzyłyśmy się na niego pytająco, zmieszał się i dodał szybko. - Nie ważne... Makka, cieszę się, że wszystko okej. Diana, witamy w watasze.
< Diana? Masz coś do dodania? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!