Zdążyłem pożegnać się z prawie każdym. Tylko nie z jedną z bliższych dla mnie wader. Mieszkała ona nieopodal mnie, od kiedy przeprowadziłem się w okolice lasu po rozstaniu z Ami. Wciąż czułem winę, lecz powoli ona zanikała. Słyszałem, że Ami miała już partnera. Cieszyłem się z tego powodu. gdyż to był Kitomi - wilki, którego traktowałem jak brata.
U wejścia do jaskini, wziąłem głęboki oddech. Trochę się tym stresowałem. Sollyz traktowałem jak siostrę, więc denerwowałem się jak przyjmie te pożegnanie. Bez wahania wszedłem do jaskini. Wadera akurat sprzątała jaskinię, nucąc pod nosem jakąś piosenkę. Uśmiechnąłem się pod nosem. Kiedy mnie dostrzegła, podskoczyła do góry.
- Peeta. - rzekła zarumieniona. - Nie strasz mnie tak!
- Och, przepraszam. - zachichotałem. Sollyz posłał mi jeden ze swoich uśmiechów. Wyróżniałem ich kilka: smutny, wesoły i jeszcze inne. Nie pytajcie czemu... Po prostu każdy uśmiech był inny. Niepowtarzalny.
- Co cię tu sprowadza? - zapytała zaciekawiona. Spoważniałem. Podszedłem do niej i bez słowa ją objąłem.
- Przyszedłem się pożegnać. - szepnąłem, czując jak wilczyce szybko bije serce.
- A no tak... Idziesz na wojnę. - mruknęła. Odchyliłem się, aby spojrzeć na jej twarz.
- Bo wiesz...Byłem z Primrose u Greybeck'a. - mruknąłem. Sollyz spuściła wzrok i odsunęła się ode mnie.
- Czyli już wiesz... Sama chciałam ci o tym powiedzieć. - rzekła smutno. Zrobiło mi się jej szkoda. Może nie powinienem tego robić.
- Sollyz, bo wiesz... Ja traktuję cię jak siostrę i nie wyobrażam sobie... - zacząłem, wadera odwróciła się w moim kierunku.
- Chcesz powiedzieć, że mnie nie kochasz. - szepnęłam ze smutnym uśmiechem, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. - Wiedziałam, że to było zbyt piękne, aby było prawdziwe.
- Przepraszam cię. Ja sam nie wiem co mam robić. Ciebie traktuję jak siostrę, Prim jak przyjaciółkę, a Natashy... Natashy prawie nie znam.
- Wiesz, może będzie lepiej, jeżeli już pójdziesz. - poprosiła.
- Sollyz... Nie jest powiedziane, że nie masz szans. - szepnąłem. - Muszę sobie wszystko przemyśleć. - odparłem. Opuściłem jej jaskinię ze smutkiem wypisanym na twarzy. Wiedziałem, że ona będzie należeć do jednej z wader, której być może złamię serce. Czemu wybór był taki trudny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!