Postanowiłam wybrać się z moją przybraną córką na spacer. Callie bardzo wyrosła od tamtego czasu. Nie była już tą małą, przestraszoną kuleczką, tylko dorosłą i wspaniałą waderą. Nie mogłam się nadziwić jak ten czas szybko minął.
- A więc niedawno dowiedziałaś się, że masz brata Ril'a? - zapytałam. Skinęła lekko głową.
- Tak. Ril jest bardzo opiekuńczy. - odparła. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Ty przynajmniej coś wiesz na temat rodziny. - szepnęłam. Pamiętam, że gdy byłam małym szczeniakiem, Selene i Hill znaleźli mnie na plaży. Gdyby nie oni, zapewne teraz wąchałabym kwiatki od spodu. Wiedziałam, czy raczej pamiętałam, że niegdyś nosiłam imię Artemisa. To była jedyna poszlaka. Niestety nie mogłam się dużo dowiedzieć...
- Mamo, spokojnie. Kiedyś dowiesz się czegoś o rodzinie. - pocieszyła mnie Callie.
- Już mam rodzinę, was, ale chciałabym się czegoś dowiedzieć o mojej przeszłości. - przymknęłam oczy i pozwoliłam, aby śnieg spadał mi na nos. Uwielbiałam to uczucie.
- Słyszałam, że tata nas opuścił. - posmutniała Callie. Skinęłam łbem. Nie bardzo co mam na to powiedzieć. - A szukasz partnera?
- Wiesz co, jak na razie to nie. Chcę przeboleć utratę, Pew'a. Mam nadzieję, że wróci... Ale to mało prawdopodobne.
- Wiesz, stara nie jesteś, a masz jeszcze sporo czasu. - córka dała mi sójkę w bok. Zaśmiałam się.
- A tobie podoba się jakiś basior? - zapytałam.
< Callie? c; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!