To było nie na moje nerwy. Kochałam Azumę, ale mu nie ufałam. Po tym co zrobił, zaufanie mu ponownie będzie bardzo trudne. Nie chcę żyć w wiecznym strachu przed nim.
- Nie mogę w to uwierzyć... - Wyszeptałam patrząc na Azumę. - Ty... ją zabiłeś!
- Hah, Alone, wierzysz tej smarkatej? Hahaha. - Odpowiedział Azuma.
- Instynkt podpowiada mi, żeby wierzyć jej. - Rzekłam. - Dlaczego, Azuma?
- Haha, ja nie wiem o czym ty mówisz. Hahaha.
Miałam już tego dość. Westchnęłam ciężko.
- Boję się ciebie... - Załkałam.
- Hahaha, nie ma potrzeby. Haha. - Odpowiedział.
- ''Wszyscy mają być szczęśliwi'', to nie twoje słowa? - Zapytałam nagle i nie dałam mu odpowiedzieć. - Czyli mnie też zabijesz, tak? To nieuniknione... Nie podchodź do mnie więcej, nie odzywaj się! Jeżeli jeszcze kogoś zabijesz, to ja przysięgam, że zabiję ciebie. Nie ważne jak bardzo będę cię kochała, ale nie pozwolę się zabić, tylko dlatego że jestem smutna. Zaprzestań tego, bo inaczej marnie skończysz.
Zaczęłam odchodzić. Musiałam to wszystko przemyśleć...
< Azuma? Co zrobisz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!