Zatkało mnie. Musiałam chwilę pomyśleć. Usiadłam i westchnęłam głośno. Azuma... Kochałam go bardzo, ale nie ufałam mu po tym, jak zabił Mikasę. A Mojżesz? W sumie, znaliśmy się już jakiś czas, wiedziałam, że nie zabije mnie nigdy, czego nie mogłam powiedzieć o Azumie. Bałam się go, ale starałam się być silna. Jednak mimo strachu, uczucie do niego nie przeminęło i nie przeminie tak prędko. A czy czułam coś do Mojżesza? Był on pierwszym wilkiem, dzięki któremu się uśmiechnęłam, tam wtedy, na cmentarzu. Chodziłam tam codziennie. Ale byłam pewna, że Mojżesz kocha Forever...
- Mojżesz, ja... - Zaczęłam. Wpatrywał się we mnie uparcie oczekując odpowiedzi.
- To może ja już pójdę. - Odpowiedział, gdyż nie otrzymał jej przez kilka dobrych minut. Pociągnęłam go za łapę.
- Nie, zostań. - Rzekłam. On skapitulował i stanął z powrotem na swoim miejscu.
- To co mi odpowiesz? - Zapytał.
- Jesteś ty i jest Azuma. Azumy się boję i mu nie ufam, ale wiem, że jest chory i nie wie, co robi... Ale mimo wszystko bardzo go kocham, jest dla mnie ważny. A ty... Dzięki tobie dowiedziałam się, co to szczery uśmiech. I byłeś pierwszym wilkiem, przed którym się otwarłam. Ale ja... Nie wiem, co mam robić. Lubię ciebie i Azumę, a ty pewnie lubisz mnie i Forever... Nie wiem, co mam myśleć...
< Mojżesz? >
,,[...]przed którym się otwarłam[...]" - powinno być: "Przed którym się otworzyłam"
OdpowiedzUsuńTaka rada na przyszłość ;3
~ Radża
Luju, rzeczywiście.
UsuńDzięki, będę się starać tego błędu nie popełniać ;3