-Co powiesz na zapoznanie mnie ze swoimi przybranymi młodymi?- zaproponowałem.
-A od którego z nich chciałbyś zacząć?- odparła pytaniem na pytanie.
-Od tego, który zamieszkuje najbliżej tego miejsca.
-Czyli od Dust'a.- wyjawiła.
-Niech i tak będzie, ale tym razem Ty prowadzisz.
-Dobrze, mam iść dalej koło Ciebie?- upewniła się.
-Jasne, nie chciałbym się zgubić w połowie drogi.- zaśmiałem się, a ona mi zawtórowała.
Kiedy się uspokoiła, rzekła:
-W takim razie będę bardzo uważać?- rzekła i przybliżyła się do mnie, po czym oznajmiła.-Ruszamy.-to mówiąc zaczęła iść powoli na wschód, o czym świadczył łagodny zefirek, pachnący zamarzniętą łąką.
-Sądzisz, że zaakceptują mnie w roli przyszywanego ojca?- zaindagowałem, bojąc się odpowiedzi.
<Ice, kontynuuj, proszę>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!