Proszę o wolne czytanie i włączenie podkładu, aby wczuć się lepiej w klimat tego opowiadania:
Na zewnątrz padał śnieg, a u w mojej jaskini moje własne łzy. Siedziałam i płakałam, gdyż nie wiedziałam, co mam zrobić. Midas szedł na wojnę, a ja nawet go nie pożegnałam. Brakowało mi odwagi... Jego głos. Zapach jego futra. To wszystko spowodowałoby, że płakałabym bardziej.
Czułam z zewnątrz zimny powiew powietrza, który co chwila wlatywał do mojej jaskini. Nie próbowałam rozpalać go od nowa. Ciepłe płomienie i tak zaraz zostały ponownie zgaszone. To wszystko przez moją ślepotę!
Nie dość, że sama nie mogę dać sobie rady, to jeszcze każdy musi się mną zajmować, jak małym dzieckiem. Czasami czułam się jak ciężar dla rodziców, a nie ich dziecko. Mogłam być też ciężarem dla Midasa.
Jednak musiałam się z nim pożegnać. Chciałam tego. Nie mógł odejść tak bez słowa. Nie mógł odejść! Zerwałam się z jaskini i pobiegłam przed siebie wiedziona instynktem. Spróbowałam wykorzystać to, czego nauczyła mnie Hikari.
Czułam się wycieńczona przez zimową burzę. Co chwila moje łapy ginęły w zaspach. Chciało mi się płakać, a zamiast tego zawołałam rozpaczliwie:
- Midas!
Nikt nie odpowiedział. Opadłam w zimową zaspę. Nagle coś mi opowiedziało:
- Blind!
Z moich oczu wydostały się łzy. Leżałam w śniegu i płakałam. Kiedy Midas do mnie podszedł. Uniósł mnie do góry. Ciepłe łapy objęły mnie.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał. Próbowałam powstrzymać łzy.
- Ja musiałam cię zobaczyć. Kocham cię.- wyszeptałam w jego futro, na co basior zaśmiał się.
- Wiem to. Ja też czuję to samo.
- Midas... - z moich oczu uroniło się więcej kropel, które mieszały się z śniegiem, spadając po moich policzkach.
- Obiecuję, że wrócę.
< Midas, chcesz coś dodać od siebie? ^&^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!