Obserwowałem ich bacznie. Nawet nie wiedzieli, że tam jestem. Widziałem, że są coraz bliżej siebie. Postanowiłem im dać trochę prywatności. Verdana długo nie wracała do domu, więc wyszedłem na przeszpiegi. Znalazłem ją z Vox'em na Plaży Dnia i Nocy. Poobserwowałem ich chwilę, po czym, kiedy już wiedziałem o wszystkim, zostawiłem ich samych. Popędziłem do naszej jaskini. Makka właśnie kończyła jeść kolację.
- I co, gdzie jest? - Zapytała, kiedy pojawiłem się przed nią.
- Nie musisz się o nią martwić. Znalazła kogoś, kto o nią zadba. - Powiedziałem.
- Hmm?
- Widziałem ją z Vox'em. Byli na plaży dnia i nocy.
- A może to było takie przyjacielskie spotkanie, co? - Zapytała, szturchając mnie barkiem. - Chyba się trochę przewrażliwiony zrobiłeś, nie uważasz?
- Swoje wiem. - Uparłem się. - Zobaczymy, czy miałem rację. Stawiam ci trzy dorodne łosie, że oni zostaną parą.
- Przyjmuję zakład. Jeśli okaże się, że są przyjaciółmi, musisz cały dzień łowić ryby w rzece Condos. Ha, ha. - Odparła.
- Dobrze. Umowa? - Podałem jej łapę.
- Umowa.
***
Następnego dnia szpiegowałem Gustawa. Często to robiłem, aby poćwiczyć. Wilk mimo pozorów wiódł bardzo ciekawe życie. Nagle zauważyłem przed nim jakiegoś wilka. W sumie, tylko jego sylwetkę. Miał duże skrzydła.
- Czego chcesz? - Zapytał alfa.
- Już niedługo mrok opanuje całą tą krainę, tworząc jedną wielką rozpadlinę. Rozpocznie się bratobójcza walka, uwierz mi, że to nie bajka. - Odparł nieznajomy i odleciał. Postanowiłem się na razie nie wtrącać. Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu. Błyskawicznie zrobiłem unik, wzniosłem się w powietrze i wylądowałem obok leżącego wilka. To był Vox.
- Witaj Patton. - Uśmiechnął się nieśmiało. Wyciągnąłem do niego łapę, po której wspiął się, aby wstać.
- Cześć, Vox. - Odpowiedziałem, udając, że o niczym nie wiem.
< Vox? Nie chce mi się mówić za ciebie, więc dokończ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!