Odyseusz wtuliła się w moją pierś, a ja objęłam go mocniej. Wiedziałam, że potrzebuje mojej pomocy.
- Słuchaj Odyseusz... Jestem wojowniczką i potrafię się sama obronić, a po drugie polowania nie są takie trudne. - zaczęłam go bronić. Nic na to nie odpowiedział, tylko milczał przez cały ten czas.
Wsłuchałam się w szum wiatru, który delikatnie rozwiewał moją sierść. Z dalekich krain dochodził do mnie zapach wilków, które zmierzały w kierunku naszej watahy. Starałam się teraz o tym nie myśleć, aby pozbyć się tych myśli, wsunęłam nos pod ucho Odysa. Przymknęłam oczy.
- Ice, co ty robisz? - zapytał zdezorientowany basior. Zarumieniłam się lekko, dziękując bogu, że nie mógł tego dostrzec.
- Staram się nie myśleć o złych rzeczach, ale nie przejmuj się tym. - mruknęłam, kiedy tak patrzyłam w puste oczy basiora, wiedziałam, że go pokochałam. Znamy się krótko, ale miłość nie wybiera.
- Jak mam się tym nie przejmować? - zapytał, odsuwając się kawałek ode mnie.
- Może dlatego, że zaraz będziesz przejmował się czymś innym. - rzuciłam. - Kocham cię. - z moich ust wydobyły się te słowa.
Czekałam co odpowie na to wilk, którego dążyłam tak silnym uczuciem. Miałam nadzieję, że da nam szansę.
< Odys? W twoich łapach leży podjęcie decyzji =) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!