Minęło trochę czasu od kiedy dołączyła do owej watahy. Może zaledwie kilka dni, ale czy to było w tym momencie istotne. Właśnie teraz wpatrywałam się w najbardziej niezwykłe oczy i jednocześnie takie demoniczne, jakie widziałam. Przymrużyłam lekko oczy.
- Tak, zaprowadzę. - odparłam, z ociąganiem odwracając łeb. Ruszyłam przed siebie wolnym krokiem. Ogon zwinęłam tak, aby przylegał mi do boku. Zawsze tak robiłam, kiedy byłam spięta.
- A tak w ogóle to jak masz na imię, bo nie wiem jak mam się do ciebie zwracać? - zapytał wilk. Nie odwracając wzroku w jego stronę, odparłam:
- Destiny.
- Zorya. - mruknął. Posiadał dosyć niespotykane imię, jak na wilka. Oczywiście to była jego sprawa. Mógł mieć na imię... Dudek czy coś, ale jednak w moim mniemaniu imię było oryginalne. Basior sam w sobie był dosyć niezwykły. Kiedy szedł za mną, czułam dziwną aurę. Zupełnie jakby otaczał mnie Mrok.
- Skoro już prowadzisz mnie do tej watahy. - rozpoczął pogawędkę. - To może powiesz coś o sobie.
- Czemu miałabym to zrobić? - odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy. Znowu przeszedł mnie dreszcz.
< Zorya? =) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!