wtorek, 1 marca 2016

Od Jason'a - C.D. Alexis ''Czy jestem gotowy?''


Makka pozwoliła mi wejść. Nareszcie, nie mogłem już gadać z Pattonem - z niecierpliwości i stresu, czy Alexis pomyślnie urodziła... Zanim wszedłem, uśmiechnąłem się do Patton'a, a po moim pysku wylał się strumień ciepłych łez.
- Idź już, bo zaraz zemdlejesz. - uśmiechnął się wilk. - Wolę, żebyś najpierw je zobaczył. - dodał żartobliwie.
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i wszedłem do uzdrowiska Makki. Tam zobaczyłem moją partnerkę i trzy, puchate, małe kuleczki przytulone do siebie. Podszedłem do półki skalnej, gdzie znajdowała się moja rodzina. Popatrzyłem na Alex.
- Są cudne... Jak je nazwiemy? - wyszeptała. - To będzie Castiel, ten Jacob, a nasza córeczka...
- Grace. - wyszeptałem, a z moich oczu wylała się kolejna porcja łez. 
Popatrzyłem na nasze dzieci i je przytuliłem. Pierwszy zareagował Castiel - zaczął się wiercić i szukać miejsca na ślepo, lecz nic z tego. Jego rodzeństwo i ja przytulaliśmy się do siebie, że nie było o tym mowy. Nagle podeszła Makka.
- Alexis nie może się przemęczać, a szczeniaki muszą mieć dużo spokoju, wiecie, w hałasie trudno zasnąć, a one potrzebują też snu. Mogą teraz pić tylko i wyłącznie mleko, jako ich pokarm, lecz to zapewne wiecie. Gdzieś około piątego miesiąca możecie zacząć podawać mięso i odzwyczajać je od mleka. Jeśli mielibyście jakieś wątpliwości, nie wahajcie się przyjść i pytać. - rzekła wadera.
- Dziękuję ci, Makko. Uszczęśliwiłaś nie tylko Alex, ale i z pewnością wiele innych wilczyc, ale ja chciałbym, podziękować w imieniu nas obu. - przytuliłem ją.
- Nie ma za co, to był mój obowiązek... - zarumieniła się.
Puściłem ją.
- Ja też ci dziękuję. - powiedziała słabym głosem Alex i próbowała wstać.
Pomogłem jej i złapałem Grace za kark. Szczeniaki były trzy, a nas dwoje. Alexis trzymając w pysku Castiel'a spojrzała na mnie pytająco. Makka to zauważyła.
- Pattonie, mógłbyś im pomóc? - Spytała samca Betę, a on podszedł do nas.
- Tak, jasne. - odparł i, domyślając się, o co chodzi, złapał Jacob'a za skórę na karku. Pożegnaliśmy się z Makką i dwanaście łap, niosące dwanaście innych, małych łapek ruszyliśmy w kierunku jaskini numer 31. Kiedy tam dotarliśmy, pożegnaliśmy się z Pattonem i podziękowaliśmy mu. Potem Alexis położyła się na swoim posłaniu ze szczeniakami, a one zaczęły jeść, pijąc mleko. Położyłem się obok i uśmiechnąłem. W tej grubej księdze razem z wybranką mego serca zaczynamy nowy rozdział... Być może najlepszy z rozdziałów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!