Zabrałam się za jedzenie. Byłam dość głodna, więc zjadłam ze smakiem całą porcję, jaką dostałam. Chciałam jeszcze chwilę potowarzyszyć Anynomous'owi. Potrzebował spokoju, a ja musiałam to zrozumieć. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, usłyszałam głos w głowie. Moje źrenice rozszerzyły się kilkukrotnie, wyobraźnia wariowała wyobrażając sobie wszystko, co mówił tajemniczy głos.
- Dark, dobrze się czujesz...? - Usłyszałam. Nie odpowiedziałam, musiałam słuchać, inaczej...
- Anynomous, to klątwa. No bo sam wiesz, naskrobało mi się czasem u kogoś, a u jednej wiedźmy aż zbytnio. Mam wroga, który jest silniejszy ode mnie pod każdym względem. Właśnie, co jakiś czas klątwa uaktywnia się, mówiąc mi co mam zrobić, aby przeżyć dzisiejszą noc. W mojej krwi jest teraz trucizna, która zabije mnie jeżeli... - Tu zatrzymałam się słuchając dalej.
- Jeżeli...? Jeżeli co?! - Samiec patrzył na mnie.
- Jeżeli nie znajdę... Cor Paludibus. To roślina, która sprawia, że zapomina się o wszystkim, co było. Jest tylko jedna na całym świecie. Cóż, czas goni, jeżeli jutro chcesz zobaczyć mnie żywą muszę wyruszyć teraz. A potem zabić Tinuviel.
Wybiegłam z jaskini kierując się na bagna, które znajdowały się koło miejsca, gdzie się urodziłam. Czyli dobre kilkanaście kilometrów stąd. Kiedy tylko o tym pomyślałam, usiadłam nie wiedząc, czy iść, czy dać się otruć. Wszystko mi już jedno. Położyłam się na ziemi bez nadziei, patrząc w wieczorne już niebo. Wtem podbiegł do mnie Anynomous.
- To nie ma sensu. - Rzekłam i popatrzyłam tylko na niego, całkowicie bez wyrazu.
- Jeszcze przed chwilą ktoś tu był taki pewny swego...
- Wolę umrzeć.
- Ale Dark...
- Jeżeli uda mi się to zrobić, będę pierwszą i ostatnią, bo kwiat jest strzeżony przez pułapki, które mogą zabić byle wilka w ułamek sekundy.
- Uda się!
- Nie. Ale...może pójdę. Chcesz znać warunki? Idziesz ze mną. - Uśmiechnęłam się pewnie.
<Anynomous?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!