Z każdym momentem wadera traciła siły, dosłownie było widać, jak powoli ulatuje z niej życie, a oczy zasuwają się mgłą, co bardzo mnie smuciło. Rzeczywiście, jad musiał być bardzo silny, albo to Lonely Rain była tak wycieńczona swoją podróżą i zwiedzaniem terenów. Zaniosłem ją do jej jaskini, ponieważ była bliżej, aniżeli jaskinia mojej partnerki, która mogłaby ją wyleczyć. Kiedy leżała już u siebie, jad zaczynał powoli jej coś robić, gdyż majaczyła.
- Patton, odwróć się, za tobą... - Mówiła. Zachowywała się podobnie, jak po zażyciu LSD, aczkolwiek nie było to całkowicie to samo. Widziała jednak rzeczy, które tak naprawdę nie istniały. Wiedząc, że mam mało czasu, postanowiłem wezwać moją partnerkę. Chociaż mógłbym ją wyleczyć sam moimi mocami, wolałem zawiadomić Makkę. Postanowiłem, że na czas jej przybycia utrzymam waderę przy życiu za pomocą mocy, która będzie ze mnie stopniowo wysysać energię życiową. Takie poświęcenie było jednak konieczne, aby uratować Lonely Rain.
- Będzie dobrze, będzie dobrze. Nie poddawaj się. - Mówiłem, przygotowując się do użycia mojej mocy. Wcześniej jednak postanowiłem zawiadomić Uzdrowicielkę. - *Makka, mamy bardzo pilną sprawę w jaskini numer 20, tej przy morzu, którą odkrył Far. Przybądź jak najszybciej. Zatrucie jadem.* - Powiedziałem do wilczycy przez telepatię i nie oczekiwałem na odpowiedź, bo zapewne już zabierała się do biegu. Miałem tylko nadzieję, że zdąży, zanim ja będę leżał zdechły na ziemi, albo co gorsza - zanim Lonely Rain przestanie walczyć i się podda.
Z głośnym rykiem wystrzeliłem w waderę promień światła, który otoczył ją całą i utrzymywał ją przy życiu, stopniowo mnie wykańczając. Był to jednak bardzo powolny proces, ale wiedziałem, że po pół godzinie ulotni się ze mnie życie, przez co nie będę w stanie dłużej ochraniać Lonely Rain. Tak więc Makka nie miała za wiele czasu na przybycie do jaskini, wierzyłem w nią jednak i miałem szczerą nadzieję, że zdąży uratować Lonely, dzięki czemu zdąży uratować mnie.
- Nie poddawaj się, Lonely. - Jęknąłem cicho, czując, że naprawdę nie wytrzymam tak długo. Niestety, ta moc nie działała mniej bezboleśnie: albo ty, albo wilk, którego chcesz ocalić. Minusem mocy było to, że nie przekazywałem jej swojej energii życiowej aby ją uzdrowić, a jedynie, żeby utrzymać przy życiu.
< Makka? Wplączę cię w tą serię, a co tam c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!