Mała weszła pod moje skrzydło, a ja westchnąłem. Niech zostanie, nie przeszkadzała aż tak zbytnio. Położyłem pysk na łapach.
- No dobra, zostań. Jutro rano cię odprowadzę. - mruknąłem, ale Celty już dawno cicho pochrapywała.
Nie wiem nawet, kiedy zasnąłem.
***
Obudziłem się pierwszy. Później dałem szczeniakowi kawałek sarny i odprowadziłem do Imagine. Odszedłem bez słowa do swojej jaskini.
***Nazajutrz***
Celty spytała, czy może wejść do mojej jaskini. Skinąłem głową potwierdzająco i wykonałem znak powietrza na łebku Celty.
<Celty? Sorry, że tak krótko, no ale ten... xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!