Zrzuciłem szczenię z siebie i wskoczyłem nagle do wody. Celty wahała się chwilę, ale i tak zaraz wskoczyła za mną. Znalazłem się nad przepaścią na kilkadziesiąt metrów. Zacząłem płynąć w dół... Omijałem ryby i rekiny, walenie i inne stworzenia mieszkające w podwodnym świecie. Szczeniak tylko patrzył w ślad za mną.
- Xisto! - usłyszałem.
Zignorowałem to i płynąłem dalej. Albowiem na dnie przepaści było moje posłanie. Wiem, trochę było to ryzykowne, ale na dnie było ciepło i przytulnie. Celty w końcu odważyła się i za mną popłynęła. Zwolniłem, bo przede mną przepływał wieloryb. Nie chciałem w niego uderzyć. Celty wykorzystała to i wpadła do mojej torby.
- Zaczekaj, kiedy cię wołam. - wydyszała.
- Nie muszę. - rzuciłem mrużąc oczy i spłynąłem na dno.
Roiło się niedaleko dna od żabnic, dlatego też było tu jasno. Omijałem je umiejętnie, żadna też nas nie poraziła prądem. Rzuciłem torbę w kąt i położyłem się. Celty po drodze, gdy torba leciała w kąt, wypadła z niej i wolno uderzyła w ścianę, jednak bezboleśnie i osunęła się na niej. Weszła na moje posłanie i zasnęła niedaleko mnie. Uczyniłem to samo i odpłynąłem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!