Dzisiaj mieliśmy mieć ostatnie już lekcje przed dorośnięciem. Niesamowite, jak ten czas szybko leci, za chwilę będziemy dorośli, a już rozchodzi się wieść o kolejnych szczeniakach, będących w drodze na ten świat. Niezbyt fascynował mnie jednak ''przepiękny krąg życia, jego dziki pęd'', jak to mawiała Grace. Wracając do pierwszego tematu, lekcje miałem oczywiście z moim mentorem, Anonymous'em. Zdecydowałem, że chciałbym zostać zwykłym strażnikiem, jednak wcześniej musiałem odbyć z nim wartę, aby mógł sprawdzić, czy się nadaję. Dotarłem więc pod jego jaskinię i przywitałem się.
- Witaj, Anonymous. - Powiedziałam, podchodząc do kolorowego basiora od tyłu.
- Och, Castiel. - Rzekła i odwrócił się. - Wyrośnięty jesteś. Zapewne przybyłeś tutaj na swoją pierwszą wartę, a zarazem ostatni trening?
- Tak. - Przytaknąłem. - Wiem już, jakie stanowisko obejmę. - Oznajmiłem z niewielkim entuzjazmem.
- Tak? Jakie? - Pytał, również nie piszcząc z radości na tą wieść.
- Chciałbym być zwykłym strażnikiem. Zastanawiałem się nad pozycją wypatrującego, ale to chyba nie to. Wolę bycie strażnikiem. Mimo innych stanowisk, może będziemy razem pracować. - Powiedziałam, a na naszych pyskach pojawiły się drobne uśmiechy.
- Z twoimi ocenami masz szansę ubiegać się o stanowisko zarządcy. - Rzekł po chwili.
- Spodziewałem się. - Odparłem bez większego entuzjazmu.
Nie chcąc przedłużać rozmowy, udaliśmy się na wartę. Nie było to nic specjalnego, po prostu chodziliśmy po wyznaczonym terenie i pilnowaliśmy go. Akcja rozkręciła się, kiedy wypatrzyłem obcego wilka.
- Nie wygląda zbyt przyjaźnie, nie sądzisz? - Zapytałem, patrząc cały czas na wilka.
- Trzeba się go pozbyć, to wróg z Watahy Lodu. Prawdopodobnie próbuje przywołać lodowego demona, który ponownie rozpęta w watasze zimę. - Oznajmił. - Zajmij się nim.
- Z przyjemnością. - Szepnąłem i podkradłem się do wilka, który układał pentagram z kawałków lodu. Postanowiłem, że nie zabiję go od razu, a oddam delikwenta alfie. Zaszedłem go więc od tyłu i zastosowałem manewr, który uniemożliwiał intruzowi poruszanie się. Cała akcja przeszła bardzo sprawnie, Anonymous wezwał alfy, które zabiły obcego.
- Dziękujemy wam. - Powiedział Flash i wraz ze Star odeszli. - Castiel, zyskałeś w naszych oczach. Zastanowię się nad przyznaniem ci specjalnego stanowiska, kiedy już dorośniesz. - Dodał. Na wieść o tym, nawet się ucieszyłem.
- Szczerze, to nie ma tu za wiele do roboty. - Wyznałem mentorowi po powrocie.
- To prawda, ale ta praca jest potrzebna. - Odpowiedział. - Świetnie sobie poradziłeś z tym wilkiem.
- Gdyby nie twoje rady, nie udałoby mi się to. - Rzekłem, tym razem uśmiechając się zupełnie szczerze.
- Jesteś gotowy, Castiel. - Powiedziała Imagine, kładąc mi łapę na ramieniu. Cieszyłem się, że mam szansę na zostanie straży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!