Nagle basior zachwiał się i upadł prosto na jakiś krzew. Skomlił wyrywając sobie kolce wbite w ogon. Wyglądał jak szczeniak. Był zajęty, więc spokojnie mogłam się zdrzemnąć. Obudził mnie po kilku minutach.
- Jeszcze kwadrans. - Podpowiedziała mi magia umysłu.
- Jaki kwadrans? Nigdzie nie pójdziesz beze mnie! - Zaczął się kręcić wesoło wokół mnie.
- Jeszcze około godziny temu nie było ci tak wesoło. - Przeciągnęłam się, a ten popatrzył na mnie pytająco.
- Co masz na myśli?
No tak, przecież nic teraz nie pamiętał.
- No wiesz, byłeś oschłym, wrednym Fear'em, ale przynajmniej byłeś sobą. - Mruknęłam, a ten gapił się na mnie jakby zahipnotyzowany. Przecież jest zahipnotyzowany, Dark... - Chodź, na spacer. Może mózg ci trochę odpocznie... - Zaproponowałam, a ten poleciał za mną natychmiastowo. Wpadłam na pewien pomysł. - Silent, a jakbyś tak poszukał takich małych, purpurowych kwiatków, z pięćdziesiąt...?
- Już biegnę!
Kiedy tylko zniknął w zaroślach zaśmiałam się. Nie dokopie się przez nawet tak małą warstwę śniegu do żadnych letnich kwiatów... Zostały dwie minuty, ale...znalazł! Równo pięćdziesiąt. Nie zastanawiając się długo pobiegłam do tamtej jaskini, był tuż za mną cały czas.
- Trzy, dwa, jeden. - Odliczyłam. Zatoczył się nieco i zamknął na chwilę oczy.
- Heaven? Co tu się stało...?
- Wreszcie jesteś tym samym wilkiem...
- O co chodzi?!
- Ech, tylko nie uduś mnie... wiesz, pamiętasz te niebieskie oczy, twoje ostatnie wspomnienie?
- CO W ZWIĄZKU Z TYM?
- Są hipnotyzujące i godzinę zachowywałeś się... no... po prostu byłeś w stanie ciężkiego zauroczenia.
<Silent Fear?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!