Od tamtego dnia minęło sporo czasu, a Celty zdążyła dorosnąć. Niestety, ja wciąż pozostawałem szczeniakiem. Mimo to, Celty pracowała już dla mnie, ponieważ przyjęła profesję Doradcy Młodych Delt, więc teoretycznie miałem nad nią przewagę, jednak nie chciałem w żaden sposób wykorzystywać tego faktu. Charakter wadery uległ diametralnej zmianie, po tym, jak dorosła. Stała się wredna i nie dopuszczała do siebie praktycznie nikogo. Nie okazywała braku szacunku, ale okazywała za to swoistą niechęć do wszystkich. Nie poznawałem jej. Zawsze wydawała mi się taka inna, a teraz czar prysnął. Wiedziałem jednak, że w wilczycy zapewne wciąż tli się dobro, trzeba jej jedynie pomóc je odkryć. Tak, a teraz bawię się w psychologa... Wadera zawracała mi w głowie, myślałem, czy mój charakter też się tak zmieni?
- Czy ja też się zmienię, jak będę dorosły? - Zapytałem Celty pewnego razu. Czułem, że przy niej mam łapy jak z waty. Najzwyczajniej w świecie przypominałem sobie, jak rozmawiałem z nią jeszcze będąc szczenięciem. To były fajne chwile... a teraz Celty jest dorosła, zupełnie inna. Kiedyś bez problemu mogłem się do niej zwracać jak chciałem, teraz pomimo wysokiej hierarchii czułem jej wyższość.
- Nie wiem. To kwestia indywidualna. - Odparła obojętnym tonem. - Dlaczego pytasz?
- Bo według mnie bardzo się zmieniłaś od czasów, kiedy byłaś szczeniakiem. - Wyjaśniłem.
- To się nazywa dorastanie. - Rzekła z lekką drwiną w głosie, jednak wiedziała, że musi się opanować, bo nie można się w taki sposób zwracać do wilka, któremu się doradza, a szczególnie nie na początku współpracy z nim. Wprawdzie nie stosowaliśmy się do wszystkich zasad doradzania, mimo wszystko dokuczanie było raczej moją działką. Wtedy jeszcze bardziej zapragnąłem dorosnąć, zawsze chciałem być dorosłym wilkiem, ale teraz zapragnąłem tego jeszcze bardziej.
- Też mam ochotę dorosnąć. - Westchnąłem. - Żyć jak ty.
- Masz jeszcze czas. - Odpowiedziała spokojnie. - Dorosłość jest usiana problemami, to nic przyjemnego.
- Mówisz tak, jakbyś miała dziesięć lat. - Zaśmiałem się. Nie byłem pewien, czy ten drobny żart z mojej strony rozbawi wilczycę, czy też ją rozwścieczy. Wyszczerzyłem się w niewinnym uśmiechu i oczekiwałem reakcji Celty, czując, jak po moim ciele spływa jedna, samotna kropelka potu.
< Celty? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!