Imię: Lonely Rain (czyt. lonli rejn / ang. samotny deszcz; zdrobniale Rain)
Płeć: Samica
Wiek: 2 lata
Hierarchia: Omega
Kierunek: Jastrząb
Stanowisko: Szpieg lądowy
Stanowisko: Szpieg lądowy
Typ: Zwykły
Rasa: Wilk Księżycowy
Głos: Brak
***
Cechy charakteru: Delikatna, krucha i tajemnicza. Te trzy słowa opisują ją najlepiej. Na co dzień smutna, stąpa delikatnie po ziemi, jakby się bała, że spotka ją coś złego za to, że żyje, ze zwieszonym łbem wpatrując się w grudy ziemi. Nie bawi się na jakichkolwiek dyskotekach, czy innych tego typu rzeczach, tylko wpatruje się w księżyc cała zapłakana. Płacze niemal każdej nocy. Już raz przeżyła wielki ból, dlaczego chce przeżyć to w inny sposób? Tego nikt się nie dowie. Uczy się żyć od nowa, stara się być miła... lecz Rain nie jest zbytnio towarzyska, wręcz przeciwnie. Nie jest jednak pesymistką, która wszystko widzi w szarych barwach. Może się cieszyć na przykład, że ojciec nie zakatował ją na śmierć. Bo to powód do radości, prawda? Co jeszcze mogę o niej rzec? Przede wszystkim jest litościwa i nie zabija dla przyjemności. Zbyt wiele straciła. Zbyt wiele usłyszała. Zbyt wiele widziała. Zbyt wiele przeżyła. Nie chce teraz, by wilki przez nią przeżywały chociażby maleńką cząstkę tego, co przeżyła Lonely Rain. Mimo tego uśmiechnie się od czasu do czasu pod nosem, słuchając swojej ulubionej muzyki, czy robiąc to, co kocha - sama tworzyć muzykę. Wadera ta ma wielki gust i bujną wyobraźnię, jest bardzo kreatywna, w czym pomaga jej ostatnia wymieniona rzecz. Rysuje naprawdę ładnie, ale lepiej to jeszcze poćwiczyć. Nigdy nikogo nie zabiła i nie zadała krzywdy. Ale... stara się zacząć nowy rozdział, dostrzec świat z tej lepszej strony... Może i wykorzystać do czegoś talent rysowania, czy grania na gitarze akustycznej? Kocha swoją gitarę. Jest dla niej wszystkim, co ma. Nie liczy na wiele, ale zawsze można pomarzyć, że daje gdzieś koncert, lub gra dla jakiegoś wilka, znaczącego dla niej coś więcej. Zawsze odstawała od reszty szczeniąt swoimi umiejętnościami i inteligencją, ale tego nie potrafił docenić nikt, prócz jej wcale nie biologicznej matki. Ona rozumiała ją jako jedyna. Pomimo wydarzeń, jakie spotkały Lonely Rain, wilczyca ta ma silną psychikę i stawia na swoim, lecz gdy się myli, potrafi przeprosić za swój błąd i przyznać się do niego. Jest sprawiedliwa, gdy dzieliła mięso (więcej w historii), stawała się dawać go po równo. Jest niestety nieśmiała i nieufna. Jeżeli jednak będziesz już wiedział, że zostaliście dla siebie kimś więcej, najlepszymi przyjaciółmi... Możesz spokojnie powierzyć jej wszelkie tajemnice. Nigdy nikogo nie zdradziła, czy nie dotrzymała słowa. To takie niepełne streszczenie charakteru Rain. Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej o tej intrygującej samicy, musisz ją poznać, dotrzeć do kręgu zaufanych jej wilków, a to nie będzie łatwe.
Cechy fizyczne: Wilczyca ta jest przeciętnie silna, jednak już bardzo szybka. Jej problemy zdrowotne nie pozwalają jej na ogromny wysiłek, taki jak długi, szybki bieg, czy bardzo dalekie i wysokie skoki... Jednak potrafi wspinać się bardzo dobrze. Pływać niestety nie potrafi, nigdy nie miała okazji się tego nauczyć. Ponadto, jak wcześniej wspomniano - jej problemy nie pozwalają jej na to. Chociażby nawet, gdyby umiała pływać, nie mogła by tego robić. Nie może utrzymywać się na powierzchni, więc od razu poszłaby na dno.
Rasa: Wilk Księżycowy
Głos: Brak
***
Cechy charakteru: Delikatna, krucha i tajemnicza. Te trzy słowa opisują ją najlepiej. Na co dzień smutna, stąpa delikatnie po ziemi, jakby się bała, że spotka ją coś złego za to, że żyje, ze zwieszonym łbem wpatrując się w grudy ziemi. Nie bawi się na jakichkolwiek dyskotekach, czy innych tego typu rzeczach, tylko wpatruje się w księżyc cała zapłakana. Płacze niemal każdej nocy. Już raz przeżyła wielki ból, dlaczego chce przeżyć to w inny sposób? Tego nikt się nie dowie. Uczy się żyć od nowa, stara się być miła... lecz Rain nie jest zbytnio towarzyska, wręcz przeciwnie. Nie jest jednak pesymistką, która wszystko widzi w szarych barwach. Może się cieszyć na przykład, że ojciec nie zakatował ją na śmierć. Bo to powód do radości, prawda? Co jeszcze mogę o niej rzec? Przede wszystkim jest litościwa i nie zabija dla przyjemności. Zbyt wiele straciła. Zbyt wiele usłyszała. Zbyt wiele widziała. Zbyt wiele przeżyła. Nie chce teraz, by wilki przez nią przeżywały chociażby maleńką cząstkę tego, co przeżyła Lonely Rain. Mimo tego uśmiechnie się od czasu do czasu pod nosem, słuchając swojej ulubionej muzyki, czy robiąc to, co kocha - sama tworzyć muzykę. Wadera ta ma wielki gust i bujną wyobraźnię, jest bardzo kreatywna, w czym pomaga jej ostatnia wymieniona rzecz. Rysuje naprawdę ładnie, ale lepiej to jeszcze poćwiczyć. Nigdy nikogo nie zabiła i nie zadała krzywdy. Ale... stara się zacząć nowy rozdział, dostrzec świat z tej lepszej strony... Może i wykorzystać do czegoś talent rysowania, czy grania na gitarze akustycznej? Kocha swoją gitarę. Jest dla niej wszystkim, co ma. Nie liczy na wiele, ale zawsze można pomarzyć, że daje gdzieś koncert, lub gra dla jakiegoś wilka, znaczącego dla niej coś więcej. Zawsze odstawała od reszty szczeniąt swoimi umiejętnościami i inteligencją, ale tego nie potrafił docenić nikt, prócz jej wcale nie biologicznej matki. Ona rozumiała ją jako jedyna. Pomimo wydarzeń, jakie spotkały Lonely Rain, wilczyca ta ma silną psychikę i stawia na swoim, lecz gdy się myli, potrafi przeprosić za swój błąd i przyznać się do niego. Jest sprawiedliwa, gdy dzieliła mięso (więcej w historii), stawała się dawać go po równo. Jest niestety nieśmiała i nieufna. Jeżeli jednak będziesz już wiedział, że zostaliście dla siebie kimś więcej, najlepszymi przyjaciółmi... Możesz spokojnie powierzyć jej wszelkie tajemnice. Nigdy nikogo nie zdradziła, czy nie dotrzymała słowa. To takie niepełne streszczenie charakteru Rain. Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej o tej intrygującej samicy, musisz ją poznać, dotrzeć do kręgu zaufanych jej wilków, a to nie będzie łatwe.
Cechy fizyczne: Wilczyca ta jest przeciętnie silna, jednak już bardzo szybka. Jej problemy zdrowotne nie pozwalają jej na ogromny wysiłek, taki jak długi, szybki bieg, czy bardzo dalekie i wysokie skoki... Jednak potrafi wspinać się bardzo dobrze. Pływać niestety nie potrafi, nigdy nie miała okazji się tego nauczyć. Ponadto, jak wcześniej wspomniano - jej problemy nie pozwalają jej na to. Chociażby nawet, gdyby umiała pływać, nie mogła by tego robić. Nie może utrzymywać się na powierzchni, więc od razu poszłaby na dno.
Znak szczególny: Nie ma jakichś takich znaków szczególnych. W sumie, ma w miejscu, w którym zaczyna się nasada ogonowa ciemniejszą sierść, jak i również końcówkę ogona. Nosi też bransoletę i naszyjnik z gwiazdą, który dostała od swojej nieprawdziwej matki.
Słaby punkt: Większość wilków ma problemy z miejscami na ciele: podbrzuszem, twarzą, karkiem, czy grzbietem. Natomiast ona ma problemy sercowe i bardzo kruche kości. Kiedy spadnie z wysokości np. 6 metrów, może zostać inwalidą, dostać paraliżu, a nawet może spotkać ją śmierć.
Boi się: Wydaje się jej, że to dziwne, lecz najbardziej boi się całkowitej izolacji od świata. Nie spotkania miłości, czy... jakiejś znajomości z kimkolwiek.
Waga: 36 kilogramów
Wzrost: 70 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Ech... któż to doceni tą niby szarą, ponurą, bez wyobraźni? Nikt nie rozumie, że ona taka nie jest, więc... nie ma przyjaciół.
Pochodzenie: Ziemia Wojny [Wataha Głuchej Pustyni]
Lubi: Deszcz i wodę; rysować; grać na gitarze akustycznej; pisać swoje własne piosenki; dzielić się swoimi pomysłami z innymi.
Lubi: Deszcz i wodę; rysować; grać na gitarze akustycznej; pisać swoje własne piosenki; dzielić się swoimi pomysłami z innymi.
Nie lubi: Robienia sobie żartów z innych i naśmiewania się z nich; przemocy; wywyższania się; znęcania się nad słabszymi ze względy na to, jacy są.
Żywioł: [3/3] Elektryczność, Woda, Ogień
Moce: [11/20] Telepatia, władanie swoimi żywiołami, kule tych trzech żywiołów, władanie deszczem i burzami, rozpalenie ognia w mniej niż pół sekundy, podpalenie, stworzenie ładunku wybuchowego, wywołanie deszczu, przywołanie piorunów, "połączenie" swych żywiołów, Electric Fire - dzięki tej mocy, łączą się jej dwa żywioły, dzięki czemu powstaje kula koloru morsko - pomarańczowo - czerwonego i, gdy wilczyca wypuści ją, niszczy wszystko w otoczeniu ponad 500 metrów. Tylko ona wtedy przeżywa. Moc jednak zabiera jej dużo energii i wyczerpuje - wilczyca czasem potrafi przeleżeć nawet tydzień.
Partner/ka: Czy to ważne, w kim wilczyca jest zakochana? To jej sprawa prywatna.
Rodzice: Imion biologicznych rodziców nie zna, rodzice, którzy ją przygarnęli to: Erica i Anubis (matka nie żyje, nigdy nie należała do watahy, a losy ojca nieznane)
Potomstwo: Aktualnie brak. Nigdy o tym nie myślała, ale jest na tak i na nie. Musi najpierw znaleźć odpowiedniego partnera - później będzie myśleć.
Data dołączenia: 16 marzec 2016
Data urodzenia: 20 marzec
Upomnienia: 0/3
Krwawe Pioruny: 400.000
★★★★★★★★★★★
Data urodzenia: 20 marzec
Upomnienia: 0/3
Krwawe Pioruny: 400.000
★★★★★★★★★★★
Zdobyte osiągnięcia: Brak
Poziom: 13
Poziom: 13
PD: | Ogólnie: 1350 | Wykorzystano: 900 | Zostało: 450
Umiejętności: | Walka: 550 | Instynkt: 0 | Umysł: 0 | Polowanie: 250 |
Jaskinia: numer 20
Ekwipunek: Brak
Torba: | 0 Wilcze Jagody | 0 Czarna Krew | 0 Łza Wilczycy | 0 Niezapominajka | 0 Rumianek | 0 Liść | 0 Czaszka | 0 Czarna Perła | 0 Kość | 0 Chmiel | 0 Popiół | 0 Księżycowy Pył |
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Smok: Brak
Towarzysz: Brak
Historia: To, co przeszłam, nigdy do końca nie zostanie opisane. Zaczęło się dosyć spokojnie. Pamiętam tylko, że jakaś para, płacząc, niosła mnie w jakimś miękkim materiale, najwyraźniej kocyku. Podczas gdy samica przystanęła, samiec zaczął kopać dół. Moja matka płacząc włożyła mnie do niego, a ja machnęłam wesoło łapkami. Chciałam się pobawić z moją rodzicielką. Ona rzewnie szlochając odeszła, a ojciec zakopał mnie. Leżałam chwilę i skomlałam cicho. Może nie chcieli mieć szczeniąt? Z moich oczu, po policzkach płynęły pojedyncze łzy. Uderzałam łapkami w ziemię. Moje pazurki nie były do końca długie, by móc ją rozkopać. Wiedziałam, że jeśli spędzę tu jakiś czas, najwyraźniej się uduszę. Zaczęłam walić łapami i w końcu pojawiła się mała dziurka, przez którą wpadł strużek światła. Zaczęłam uderzać jeszcze mocniej i wyszłam. Popatrzyłam na kocyk, który został zakopany. Był moim przyjacielem od chwili narodzin. Nie mogłam go zostawić. Odkopałam go z ziemi, która go zakryła i przytuliłam się do niego. Okryłam się nim. Na jego rożku wyszyte było białą nitką "LR", czyli skrót od mojego imienia. I tak oto z moim granatowym kocykiem ruszyłam w świat.
***
Po kilku dniach opadłam z sił. Nie mogłam tak długo iść. Przeszłam już kilkadziesiąt metrów, czyli, jak dla mnie, bardzo dużo. Upadłam w śnieg i leżałam tak chwilę. Mój kocyk był cały przemoczony i już nie chronił przed zimnem. Wkrótce zauważyła mnie jakaś wilczyca. Ze swoim partnerem postanowili mnie przygarnąć do siebie. Kochałam ich jak swoich biologicznych rodziców. Dbali o mnie; karmili, moja mama mnie czesała, układała włosy... Czułam się z nimi najlepiej. Dbali o moją edukację, nauczyłam się dużo w szkole, jak i w domu. Niedługo potem w Watasze Głuchej Pustyni zapanowała śmiertelna choroba. Ja i tata próbowaliśmy leczyć mamę, ale w końcu spotkał ją zgon. Opłakiwaliśmy mamę, po czym ojciec się zmienił. Wolał picie - zostawiał mnie wieczorami na długo samą, gdy miałam pół roku i umawiał się z kolegami na Whisky, czy wino. Bił mnie również "za nieposłuszeństwo". Na swoim posłaniu leżałam okryta moim kocykiem i patrzyłam na trzymany w łapach obraz mojej mamy, która mnie przygarnęła.
- Mamo, co mam robić? - szeptałam do zdjęcia przez łzy. Gdy osiągnęłam dziewięć miesięcy, uciekłam. Chciałam być jak najdalej od tego potwora. Wzięłam moją skórzaną torbę, włożyłam do niej coś do jedzenia i swój złożony kocyk. Uciekłam.
***
Dotarłam na otwarty, pustynny teren, gdzie nie było śniegu. Zaczęłam kopać w piachu. Wykopałam sobie przejście do nory, którą też wykopałam. Była bardzo duża. Rozpaliłam w środku ognisko, zrobiłam sobie posłanie, położyłam na nim kocyk i wyszłam jeszcze, by popatrzyć na księżyc. Wtem usłyszałam jęki i syki. Zaczęłam się nerwowo rozglądać? Czy to był mój ojciec? Wątpię. Poszłam w stronę dźwięku, aż znalazłam czarnego wilka, z brązowo-zieloną grzywą. Podeszłam do niego i spytałam się, czy coś mu jest. Wyjaśnił, że został postrzelony i jest ścigany, gdyż został dezerterem. Namyśliłam się chwilę, po czym pomogłam wilkowi dotrzeć do mej nory. Usiadł przy ogniu i zaczął się ogrzewać. Pewnie był głodny. Podzieliłam mięso między nas i zaczęliśmy zajadać. Tak razem z Frist'em spędziliśmy kilka dni w mojej norze. Nie chciałam tu mieszkać. Chciałam znaleźć swój dom. Pożegnaliśmy się którejś nocy i wyruszyłam. Wzięłam torbę, połowę jedzenia, koc i wyszłam z jaskini. Popatrzyłam na swój naszyjnik z gwiazdą, który dostałam od Erici, mojej drugiej mamy, po czym spojrzałam w niebo... Widziałam jedną, taką samą gwiazdę. Ruszyłam w jej kierunku. Wędrówka zajęła mi około miesiąc. Żyłam polując i wędrując. Podczas wędrówki stworzyłam gitarę akustyczną. Pogrywałam sobie śpiewając swe własne piosenki i nauczyłam się grać. Wkrótce, którejś nocy gwiazda zgasła. Zasmuciłam się i wiodłam tęsknym wzrokiem po niebie, szukając jej. Lecz jednak... ona doprowadziła mnie do jednego miejsca, które odmówiło me życie. Dotarłam tutaj właśnie dzięki niej.
Ekwipunek: Brak
Torba: | 0 Wilcze Jagody | 0 Czarna Krew | 0 Łza Wilczycy | 0 Niezapominajka | 0 Rumianek | 0 Liść | 0 Czaszka | 0 Czarna Perła | 0 Kość | 0 Chmiel | 0 Popiół | 0 Księżycowy Pył |
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Smok: Brak
Towarzysz: Brak
Historia: To, co przeszłam, nigdy do końca nie zostanie opisane. Zaczęło się dosyć spokojnie. Pamiętam tylko, że jakaś para, płacząc, niosła mnie w jakimś miękkim materiale, najwyraźniej kocyku. Podczas gdy samica przystanęła, samiec zaczął kopać dół. Moja matka płacząc włożyła mnie do niego, a ja machnęłam wesoło łapkami. Chciałam się pobawić z moją rodzicielką. Ona rzewnie szlochając odeszła, a ojciec zakopał mnie. Leżałam chwilę i skomlałam cicho. Może nie chcieli mieć szczeniąt? Z moich oczu, po policzkach płynęły pojedyncze łzy. Uderzałam łapkami w ziemię. Moje pazurki nie były do końca długie, by móc ją rozkopać. Wiedziałam, że jeśli spędzę tu jakiś czas, najwyraźniej się uduszę. Zaczęłam walić łapami i w końcu pojawiła się mała dziurka, przez którą wpadł strużek światła. Zaczęłam uderzać jeszcze mocniej i wyszłam. Popatrzyłam na kocyk, który został zakopany. Był moim przyjacielem od chwili narodzin. Nie mogłam go zostawić. Odkopałam go z ziemi, która go zakryła i przytuliłam się do niego. Okryłam się nim. Na jego rożku wyszyte było białą nitką "LR", czyli skrót od mojego imienia. I tak oto z moim granatowym kocykiem ruszyłam w świat.
***
Po kilku dniach opadłam z sił. Nie mogłam tak długo iść. Przeszłam już kilkadziesiąt metrów, czyli, jak dla mnie, bardzo dużo. Upadłam w śnieg i leżałam tak chwilę. Mój kocyk był cały przemoczony i już nie chronił przed zimnem. Wkrótce zauważyła mnie jakaś wilczyca. Ze swoim partnerem postanowili mnie przygarnąć do siebie. Kochałam ich jak swoich biologicznych rodziców. Dbali o mnie; karmili, moja mama mnie czesała, układała włosy... Czułam się z nimi najlepiej. Dbali o moją edukację, nauczyłam się dużo w szkole, jak i w domu. Niedługo potem w Watasze Głuchej Pustyni zapanowała śmiertelna choroba. Ja i tata próbowaliśmy leczyć mamę, ale w końcu spotkał ją zgon. Opłakiwaliśmy mamę, po czym ojciec się zmienił. Wolał picie - zostawiał mnie wieczorami na długo samą, gdy miałam pół roku i umawiał się z kolegami na Whisky, czy wino. Bił mnie również "za nieposłuszeństwo". Na swoim posłaniu leżałam okryta moim kocykiem i patrzyłam na trzymany w łapach obraz mojej mamy, która mnie przygarnęła.
- Mamo, co mam robić? - szeptałam do zdjęcia przez łzy. Gdy osiągnęłam dziewięć miesięcy, uciekłam. Chciałam być jak najdalej od tego potwora. Wzięłam moją skórzaną torbę, włożyłam do niej coś do jedzenia i swój złożony kocyk. Uciekłam.
***
Dotarłam na otwarty, pustynny teren, gdzie nie było śniegu. Zaczęłam kopać w piachu. Wykopałam sobie przejście do nory, którą też wykopałam. Była bardzo duża. Rozpaliłam w środku ognisko, zrobiłam sobie posłanie, położyłam na nim kocyk i wyszłam jeszcze, by popatrzyć na księżyc. Wtem usłyszałam jęki i syki. Zaczęłam się nerwowo rozglądać? Czy to był mój ojciec? Wątpię. Poszłam w stronę dźwięku, aż znalazłam czarnego wilka, z brązowo-zieloną grzywą. Podeszłam do niego i spytałam się, czy coś mu jest. Wyjaśnił, że został postrzelony i jest ścigany, gdyż został dezerterem. Namyśliłam się chwilę, po czym pomogłam wilkowi dotrzeć do mej nory. Usiadł przy ogniu i zaczął się ogrzewać. Pewnie był głodny. Podzieliłam mięso między nas i zaczęliśmy zajadać. Tak razem z Frist'em spędziliśmy kilka dni w mojej norze. Nie chciałam tu mieszkać. Chciałam znaleźć swój dom. Pożegnaliśmy się którejś nocy i wyruszyłam. Wzięłam torbę, połowę jedzenia, koc i wyszłam z jaskini. Popatrzyłam na swój naszyjnik z gwiazdą, który dostałam od Erici, mojej drugiej mamy, po czym spojrzałam w niebo... Widziałam jedną, taką samą gwiazdę. Ruszyłam w jej kierunku. Wędrówka zajęła mi około miesiąc. Żyłam polując i wędrując. Podczas wędrówki stworzyłam gitarę akustyczną. Pogrywałam sobie śpiewając swe własne piosenki i nauczyłam się grać. Wkrótce, którejś nocy gwiazda zgasła. Zasmuciłam się i wiodłam tęsknym wzrokiem po niebie, szukając jej. Lecz jednak... ona doprowadziła mnie do jednego miejsca, które odmówiło me życie. Dotarłam tutaj właśnie dzięki niej.
Wszystkie macie niezwykły talent plastyczny :3
OdpowiedzUsuńSuper wilczek <3
Heh, dzięki, a za talent plastyczny - to w imieniu nas trzech (bo mogę, hyhy Xd W tej sprawie tak hłe, hłe). Jeszcze jest jeden rysunek, ale dopiero się tutaj pojawi. :33
Usuń