Coraz bardziej przyzwyczajałam się do takiego, a nie innego zachowania ze strony basiora, wciąż jednak nie umiałam rozróżnić, kiedy Fistrall mówił do mnie, a kiedy do siebie, jednak miałam nadzieję, że dam sobie z tym radę. Wilk szukał miejsca do walki, chociaż pracował na stanowisku strażnika, w sumie walka jest potrzebna również na tym stanowisku. Tak więc, bez większego oporu postanowiłam zaprowadzić Fistrall'a na malutką polanę na środku Lasu Dusz.
- Zapamiętujesz drogę? - Zapytałam w trakcie naszej podróży, a basior mruczał pod nosem.
- Tędy, potem skręcić za dużym drzewem... - Po tych słowach przybrał normalny ton. - Tak, bez problemu.
- Dobrze. Widzę, że masz dość dobrą orientację w terenie, więc chyba możemy przyspieszyć? - Zapytałam. W sumie, było to coś pomiędzy pytaniem, a stwierdzeniem, ale basior zrozumiał o co chodzi.
- Tak, tak. - Rzekł i ruszył za mną umiarkowanie szybkim biegiem. Patrzyłam na basiora, który miał zamyślone spojrzenie.
- Zapytam tak dla upewnienia, wiesz na jakim terenie się znajdujemy? - Odezwałam się.
- Las Duchów? Las Duszy? Las Dusz? Tak... - Mruczał niemal niesłyszalnie, po czym zwrócił się do mnie normalnym tonem. - Tak, wiem. Znajdujemy się w Lesie Dusz, głównym terenie watahy.
- Dokładnie. - Odparłam zadowolona. Więcej już się nie odzywaliśmy, skupiając się na biegu.
Wreszcie dotarliśmy na polanę. Był to tymczasowy teren do treningu, ponieważ rodzice prowadzili jakieś działania mające na celu powiększenie terytorium i udostępnienie nam części terenów do prowadzenia treningów. Póki co nasza nieliczna armia trenowała na polanie w lesie. Było kilka kukiełek, wahadła ćwiczące refleks, prowizoryczna broń... po prostu wszystko, łącznie z torem wyścigowym oraz dwoma torami przeszkód. Była również strzelnica.
- To tutaj. - Oznajmiłam wilkowi.
- Ładne miejsce, ładne... - Mruczał pod nosem. - Widzę potencjał...
< Fistrall? Brak weny... Może jakiś pojedynek, hmm? *3* >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!