poniedziałek, 14 marca 2016

Od Castiel'a - C.D. Celty ''Wspólna praca?''


Wilczyca zapytała, czy ją pamiętam. Spojrzałem na nią obojętnym wzrokiem i odpowiedziałem lekko podenerwowanym tonem:
 - Mam dobrą pamięć. - Rzuciłem.
 - Nie wątpię. - Mruknęła. - Wybacz, jeżeli cię to uraziło.
 - Spokojnie. - Odparłem. - Mam dzisiaj dobry humor. Masz do mnie jakąś sprawę, czy przyszłaś tylko po to, aby poplotkować? - Zapytałem, wracając do pisania piosenki. Celty w pierwszej chwili nie zauważyła tego.
 - Raczej to drugie. Zauważyłam cię i podeszłam, w zasadzie bez żadnego konkretnego celu. - Wyjaśniła. - To problem? - Dodała pytanie, chyba lekko zirytowana moim nastawieniem do jej osoby.
 - Owszem. - Odparłem, ponownie wyściubiając nos zza kartki. - Nie lubię ploteczek. Albo zarzucisz ciekawym tematem, albo będziemy musieli zakończyć tę rozmowę.
 - Łaski bez. - Rzuciła, po czym odeszła w swoją stronę. Mruknąłem pod nosem. Przeanalizowałem naszą rozmowę i muszę przyznać, że ta osóbka całkiem przypadła mi do gustu... w związku z czym będę musiał zachowywać się wobec niej jeszcze bardziej oschle.

***Następnego dnia***

Kolejny dzień początkowo przebiegał bez zarzutów, jednak wkrótce Celty wpadła na mnie, kiedy mieliśmy czas wolny na łące, a ja odłączyłem się od mojego rodzeństwa. Postanowiłem, że na początku udam miłego, aby ją zmylić.
 - Przepraszam. - Powiedziałem, po czym poszedłem w dalszą drogę. Wiedziałem, że Celty za mną pójdzie... no, przynajmniej takie miałem przeczucie. Oczywiście, miałem rację. Usiadłem pod drzewem, a wadera podeszła i zapytała:
 - Co robisz?
 - Piszę piosenkę. - Rzuciłem obojętnie.
 - Mogę zobaczyć? - Spytała spoglądając na mnie miłym wzrokiem i uśmiechając się.
 - Być może, ale dopiero kiedy będzie gotowa. - Mruknąłem, unosząc lekko kąciki ust. - Chcesz się przejść? Mam dość tego siedzenia.
 - Pewnie, czemu nie? - Odparła.
Więc poszliśmy na spacer po Łące i jej okolicach, naturalnie za zgodą naszej opiekunki, a zarazem mentorki Celty. Podczas spaceru rzadko rozmawialiśmy o czymś ciekawszym, niż pogoda, albo dorosłe wilki. 
 - Castiel...? - Zaczęła wadera.
 - No? - Zapytałem i spojrzałem nań ponaglająco. 
 - Dlaczego wczoraj zachowywałeś się tak... a dzisiaj zachowujesz się tak?
 - Widać, że jeszcze mnie nie znasz. - Zaśmiałem się cicho. - Zmieniając temat, na jakie stanowisko się szkolisz?
 - Chciałabym być doradczynią delt. - Powiedziała rozmarzona. 
 - Interesujące. - Mruknąłem z zainteresowaniem.
 - Dlaczego? - Spytała zdziwiona. - Stanowisko jak stanowisko.
 - Widzisz, tak się składa, że ja jestem deltą. - Uśmiechnąłem się.

< Celty? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!