Wilczyca zapytała, czy ją pamiętam. Spojrzałem na nią obojętnym wzrokiem i odpowiedziałem lekko podenerwowanym tonem:
- Mam dobrą pamięć. - Rzuciłem.
- Nie wątpię. - Mruknęła. - Wybacz, jeżeli cię to uraziło.
- Spokojnie. - Odparłem. - Mam dzisiaj dobry humor. Masz do mnie jakąś sprawę, czy przyszłaś tylko po to, aby poplotkować? - Zapytałem, wracając do pisania piosenki. Celty w pierwszej chwili nie zauważyła tego.
- Raczej to drugie. Zauważyłam cię i podeszłam, w zasadzie bez żadnego konkretnego celu. - Wyjaśniła. - To problem? - Dodała pytanie, chyba lekko zirytowana moim nastawieniem do jej osoby.
- Owszem. - Odparłem, ponownie wyściubiając nos zza kartki. - Nie lubię ploteczek. Albo zarzucisz ciekawym tematem, albo będziemy musieli zakończyć tę rozmowę.
- Łaski bez. - Rzuciła, po czym odeszła w swoją stronę. Mruknąłem pod nosem. Przeanalizowałem naszą rozmowę i muszę przyznać, że ta osóbka całkiem przypadła mi do gustu... w związku z czym będę musiał zachowywać się wobec niej jeszcze bardziej oschle.
***Następnego dnia***
Kolejny dzień początkowo przebiegał bez zarzutów, jednak wkrótce Celty wpadła na mnie, kiedy mieliśmy czas wolny na łące, a ja odłączyłem się od mojego rodzeństwa. Postanowiłem, że na początku udam miłego, aby ją zmylić.
- Przepraszam. - Powiedziałem, po czym poszedłem w dalszą drogę. Wiedziałem, że Celty za mną pójdzie... no, przynajmniej takie miałem przeczucie. Oczywiście, miałem rację. Usiadłem pod drzewem, a wadera podeszła i zapytała:
- Co robisz?
- Piszę piosenkę. - Rzuciłem obojętnie.
- Mogę zobaczyć? - Spytała spoglądając na mnie miłym wzrokiem i uśmiechając się.
- Być może, ale dopiero kiedy będzie gotowa. - Mruknąłem, unosząc lekko kąciki ust. - Chcesz się przejść? Mam dość tego siedzenia.
- Pewnie, czemu nie? - Odparła.
Więc poszliśmy na spacer po Łące i jej okolicach, naturalnie za zgodą naszej opiekunki, a zarazem mentorki Celty. Podczas spaceru rzadko rozmawialiśmy o czymś ciekawszym, niż pogoda, albo dorosłe wilki.
- Castiel...? - Zaczęła wadera.
- No? - Zapytałem i spojrzałem nań ponaglająco.
- Dlaczego wczoraj zachowywałeś się tak... a dzisiaj zachowujesz się tak?
- Widać, że jeszcze mnie nie znasz. - Zaśmiałem się cicho. - Zmieniając temat, na jakie stanowisko się szkolisz?
- Chciałabym być doradczynią delt. - Powiedziała rozmarzona.
- Interesujące. - Mruknąłem z zainteresowaniem.
- Dlaczego? - Spytała zdziwiona. - Stanowisko jak stanowisko.
- Widzisz, tak się składa, że ja jestem deltą. - Uśmiechnąłem się.
< Celty? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!