Dzisiejszy dzień miał być normalny, jak każdy inny. Obudziłem się z myślą, że to przecież tylko kolejny, zwykły dzień, aczkolwiek pewna poranna rozmowa z Max bardzo zmieniła moje dotychczasowe myślenie.
- Dzień dobry, kochanie. - Powiedziałem od razu, kiedy ją zobaczyłem. Dzisiejszego poranka wstała szybciej, aniżeli ja, co było nieco dziwne. Przeważnie to ja wstawałem i szedłem na polowanie...
- Dzień dobry. - Odparła i pocałowała mnie lekko. - Muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham. - Rzekłem, siadając na posłaniu.
- Tak więc, wybieram się na wyprawę. Poszukam jeszcze dwóch, może trzech, wilków i razem udamy się na wyprawę. Chciałam cię o tym osobiście poinformować. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.
- Nie, posiedzę trochę sam. Mam dużo pracy. - Odpowiedziałem.
- To dobrze. - Uśmiechnęła się.
Po krótkiej rozmowie pożegnaliśmy się, a ja udałem się w swoją stronę. Dołączyłem do reszty ekipy polujących i zauważyłem wśród nich Sheirę, która nie polowała od dawna. Zastanawiałem się więc, co się stało, że wróciła. Najwyraźniej odzyskała utracony wzrok.
- Zain pozwolił ci wyjść? - Zapytałem, podchodząc do wadery.
- Nie ma go. - Odpowiedziała. - Udał się na wyprawę, wraz z dwiema wilczycami.
- Zapewne wśród nich jest moja partnerka. - Rzekłem po chwili zastanowienia.
Nie przedłużając, udaliśmy się wraz z naszym oddziałem polujących na zbiorowe łowy, podczas których upolowaliśmy sporo zwierzyny. Rozdzieliliśmy ją po sobie, resztę oddaliśmy na zasoby watahy. Po udanym polowaniu postanowiłem poleżeć trochę przy wodospadzie, korzystając z faktu, iż była bardzo ładna pogoda. Nagle niedaleko siebie zauważyłem wilczycę, dokładniej samicę Delta, Alexis.
< Alexis? Wybacz, że tak krótko >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!