wtorek, 1 marca 2016

Od Jason'a - Uczenie to nie moja broszka...

Niedawno do tej watahy dołączył młody basior, a mianowicie Seikatsu, który piastował kierunek polowań. Wybrał mnie, jako swojego mentora, co wydało mi się dziwne, ponieważ z reguły szczeniaki wybierały Diesel'a, lub Sheirę. Poszedłem "odebrać" go od Alf. 
- No, Jason, nareszcie jesteś. Ten mały jest chyba w złym stanie... - oświadczyła mi Star od razu na powitaniu.
- Gdzie on jest? - spytałem rozglądając się. 
- Tutaj leży... - zaprowadziła mnie do miejsca, w którym Sei leżał. - A tak przy okazji, napijesz się herbaty? Nalegam.
- Wiesz, nie chcę zostawiać Alex samej na długo, w prawdzie przyszedłem tu tylko po małego... Więc chyba będę zmuszony odmówić. - rzekłem.
- Dobrze, więc cię nie zatrzymuję. Ale weź tą paczkę z herbatą z rumiankiem. Dla Alexis. Powiedz jej, że to od Flasha i ode mnie, na lepsze samopoczucie. - podała mi małą paczuszkę herbaty i uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - rzuciłem z uśmiechem i odwróciłem się do szczeniaka. - A ty, nie będzie przeszkadzać ci, jeśli podróż odbędziesz w torbie?
Ten odwrócił do mnie łeb i spojrzał na mnie czerwonymi oczami.
- Mam łapy. - mruknął. - Nie chcę cię obciążać.
- Mały, ty? Mnie? - zaśmiałem się. - Wskakuj.
Zdjąłem torbę, a Seikatsu posłusznie do niej wszedł. Postarałem się o to, by było mu tam jak najwygodniej. Mimo tego, iż miał na karku sześć miesięcy, w torbie nie było mu ciasno. Włożyłem w kąt torby, tam, gdzie nie była ona zajęta, paczuszkę z herbatą i pożegnałem się ze Star jeszcze raz jej dziękując.
- Dziękuję ci, Star, a teraz do zobaczenia, muszę iść.
- Nie ma za co, mamy w zapasie tej herbaty, a wy sobie wypijecie. No, leć już! - odpowiedziała.
Pomachałem jej łapą na odchodne i zerknąłem do torby.
- Trzymaj się, mały. - powiedziałem półszeptem.
- Dobrze... em... mentorze.
- Mów mi Jason. - uśmiechnąłem się i użyłem mocy, dzięki której znaleźliśmy się w żółtym jakby teleporcie i byliśmy w naszej jaskini.
- Jesteś w domu. - westchnąłem i poszukałem wzrokiem Alex. - Alex, już jesteśmy.
Wilczyca wychyliła się zza ściany przerywając zajęcie, które robiła, po czym do nas podeszła. Pocałowała mnie w policzek i podeszła do mojej torby.
- No, malutki, pokaż się. - położyła łapę na ściance torby.
Seikatsu wysunął łebek, najwyraźniej trochę nieśmiało.
- Dzień dobry... - szepnął i znów schował się na dno.
- Cześć, nie bój się. - zaśmiała się Alex. - No, zdejmij tą torbę, niech sobie wyjdzie, pozwiedza! - Pacnęła mnie łapą w głowę, po czym tą samą łapą zakryła pysk i zaśmiała się cicho.
Ja uśmiechnąłem się i zdjąłem torbę, a Seikatsu wyskoczył z niej jak oblany zimną wodą.
- Jesteście parą? - spytał, patrząc to na jednego, to na drugiego, już trochę śmielej. 
Alexis usiadła, uśmiechnęliśmy się do siebie i też usiadłem. 
- No...Tak. - zaśmiałem się nerwowo i krótko.
Dlaczego ten szczeniak zadawał takie pytania? Seikatsu podszedł do Alexis i usiadł obok niej. Widać było, że przypadła mu do gustu bardziej niż ja.
- Ach, Alexis, prawie bym zapomniał, choć to nie takie ważne. Star przesyła pozdrowienia i herbatę dla ciebie. - wyjąłem pudełko herbaty i podałem ją waderze.
- O, podziękowałeś w moim imieniu? - upewniła się.
- Tak, nawet w moim. - zaśmiałem się.
Nagle, nie wiadomo skąd, do pokoju przyszła Funky. Jak widać była ciekawa nowego mieszkańca, gdyż podeszła do Seikatsu i chciała się bawić. Szczeniak tylko popatrzył na nią, a ja wziąłem smoka w łapy. 
- Idź, gdzieś się połóż. - postawiłem ją z powrotem na podłogę, a ona gdzieś odeszła, węsząc jak pies, ale szybciej. 
- Sei, do końca tego dnia masz wolne, ale jutro zaczynamy treningi. Jak chcesz, dzisiaj możemy na coś zapolować, na coś małego.
- Okej. - odparł i wyszliśmy. 
Wzięliśmy ze sobą Funky i czekaliśmy na zdobycz. Niedaleko w trawie biegła mysz. 
- Złap ją. - nakazałem.
- Ale ja nie umiem. - przyznał.
- To się nauczysz, idź. - powtórzyłem, a szczeniak niezdarnie podkradł się do myszy, ale kiedy skoczył, może spadł brzuchem na ziemię, może ziemia wpadła mu do oczu, ale mysz złapał? Złapał. Trzymając ją za ogon przyniósł ją do mnie. 
- A widzisz? A nie umiałeś. - uśmiechnąłem się i pogłaskałem Seikatsu po łebku.
- Złapałem! - ucieszył się i podniósł mysz.
Oglądnąłem się za Funky, a ona przyszła, nie wiadomo skąd. Poszliśmy do jaskini, a tam okazało się, że Alexis zrobiła dla nas kolację. Sei zjadł swoją mysz i podziękował kolacji, ale za to my zjedliśmy pyszną sarnę. Później poszliśmy spać. Tak miło spędziliśmy dzień...Wspaniały dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!