Słysząc to zdanie, uśmiechnęłam się mimowolnie. Castiel był jeszcze szczeniakiem, ale muszę przyznać, że urokliwym. Żywiołowy, czasem irytujący, ale też miły.
- No bez przesady... - Zaczęłam siadając na ziemi, tuż przed jego pyszczkiem. - Taka stara nie jestem, a może... Jestem? Może zaczynają mi rosnąć siwe włosy, a ja jeszcze o tym nie wiem? Hym? - Spojrzałam na samca, zniżając swój łeb.
Ten pokręcił, biedny nie wiedział, co go czeka. Właśnie wtedy "zaatakowałam" jego brzuch. Zaczęłam go najnormalniej w świecie łaskotać. Może był moim szefem, a ja jego doradcą, ale nie zapominajmy, że był też szczeniakiem, a szczeniaki muszą mieć zabawę. Pomimo zmiany mojego charakteru, czasami umiem z siebie coś wykrzesać, a co najdziwniejsze, tylko jemu się to udało. Inni próbowali, to w odpowiedzi burczałam coś pod nosem.
- Celty! - Usłyszałam zduszony śmiech. Właśnie wtedy przestałam. Położyłam się na ziemi obok Castiel'a, spoglądając w niebo, a raczej na słońce, które chyliło się ku zachodowi. - Trochę późno - powiedział samiec.
- Słyszałam, że dziś będzie można zobaczyć pełnię księżyca, oraz spadające gwiazdy. Radziłabym ci zostać. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Wiesz... Imagine...
- Spokojnie, biorę na siebie całą odpowiedzialność. - Skinęłam, przysuwając się bliżej, tak aby mógł wtulić się w moją sierść, ewentualnie usiąść na moim boku, by mieć lepszy widok. - To co, zostajesz? Jeśli nie to cię odprowadzę, nie chcę cię do niczego zmuszać.
< Castiel? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!