wtorek, 8 marca 2016

Od Lucy - Szansa na nowe życie

Szłam sobie błotnistą ścieżką, bo było świeżo po deszczu. Wdychałam woń leśnego zapachu, uspokajał mnie. Szukałam specjalnych ziół i bardzo daleko wyruszyłam od mojej nory w ich poszukiwania. To trochę dziwne, że wilk mieszka w norze, ale było tam przytulnie i żaden obcy wilk się tam nie dostał. Mam specyficzną cechę, która jest wadą, jak i zaletą. Nikt nie może wyczuć mojego zapachu. Czyli zaznaczanie terenu nie wchodziło w grę, więc mieszkałam w norze. Kiedy szłam, usłyszałam hałas. Wzdrygnęłam się, bo to jedna z moich wad, że boję się nagłych dźwięków, ale co mogę poradzić, taka się urodziłam. Szybkim krokiem podeszłam do miejsca zdarzenia. Zobaczyłam wilka, który był przygnieciony drzewem. Stanęłam i nie wiedziałam co robić. Czy mu pomóc, czy go zostawić? Bo jak mu pomogę, istnieje możliwość, że mnie zaatakuje, a jak go zostawię, będę miała go na sumieniu. Postanowiłam mu pomóc. Podeszłam bliżej do wilka, który okazał się wilczycą.
- Hej, nic ci nie jest? - spytałam z lekkim dystansem.
- Chyba nie, możesz mi pomóc?
Za pomocą magii ziemi odsunęłam drzewo i podeszłam trochę bliżej do wilczycy.
- Dzięki za pomoc. - powiedziała z uśmiechem.
Nie wiedziałam co mam robić, bo nikt nigdy w życiu mi nie podziękował, zawsze dostawałam rozkazy, by coś zrobić i nawet jak się bardzo starałam i mi nie wychodziło, zostawałam karcona.
- N-Nie ma za co. - powiedziałam ze strachem.
- Hej, jesteś samotnikiem? - Zapytała po chwili. - Może chcesz dołączyć do mojej watahy?
Byłam w szoku. Błąkałam się przez 3 lata i nie byłam jeszcze w żadnej watasze, oprócz mojej rodzinnej. No cóż, pora wziąć życie w swoje łapy.
- No dobrze... - oznajmiłam trochę zmieszana.
Wilczyca zaprowadziła mnie na tereny watahy i wszystko wytłumaczyła. Przedstawiła mnie większości członków i tak dzień się zakończył. Weszłam do jaskini, która została mi przydzielona i znalazłam sobie jakiś kąt, po czym zasnęłam wyczerpana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!