Pożegnałam się z wilkiem, ponieważ już mnie lekko irytował. Dotarłam do swojej jaskini, a potem wyszłam na zewnątrz. Moim oczom ukazały się dwa wilki, dokładniej młody basior i dorosła wadera. Wpatrywali się w milczeniu w wielką, świecącą tarczę księżyca. Nic im nie przeszkadzało, panowała idealna cisza, aż do pewnego momentu, w którym ni stąd, ni zowąd postanowiłam im przeszkodzić.
- Pokazać wam coś? - Zapytałam. Czarna wadera siedziała cicho, patrząc na mnie z dziwną miną. Basiorek natomiast analizował, jak właściwie się tutaj pojawiłam, co bardzo mnie śmieszyło. Wreszcie wilczek postanowił wejść w głąb mojego umysłu i zobaczyć, kim ja tak właściwie jestem. Ja jednak spojrzała na niego wrednym spojrzeniem, na które w pełni zasługiwał i powiedziałam: - Nie powinieneś był tego robić. Jesteś jeszcze szczeniakiem, więc twoja moc nie jest w pełni opanowana. Wiem, co próbujesz zrobić.
Natychmiast zaprzestał. Odezwała się wadera:
- Kim ty w ogóle jesteś?
- Mam na imię Burnt Flame i od niedawna jestem członkinią tej watahy. - Przedstawiłam się. - Widziałam, że wpatrujecie się w księżyc, więc pomyślałam, że wam coś pokażę.
Pokazałam im kilka sztuczek z księżycem. Zmieniałam jego ustawienie, powodowałam zaćmienie, pełnie i inne. Szczeniak i czarna wadera wpatrywali się w ten przepiękny pokaz. Potem pożegnałam się i odeszłam. To zachowanie z pewnością wydawało się dziwne, ponieważ w zasadzie, to nie ja sobą kierowałam. Sama nie byłam całkowicie pewna, co to właściwie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!