Ostrożnie i bardzo powoli odwróciłem głowę, natychmiast unieruchamiając wilczycę, gdyż mogła wpaść w panikę i przez przypadek zrobić coś, co mogłoby sprawić, że te chwile byłyby naszymi ostatnimi. Musiałem uprzednio zidentyfikować stworzenie, aby wiedzieć, czym właściwie jest, więc dyskretnie spojrzałem za siebie, kątem oka dostrzegając kontury postaci, do której należał usłyszany przez nas chwilę temu jęk. Na szczęście był to jedynie jakiś wielki kot, który po prostu mruczał i przeciągał się zadowolony. Znałem mowę dzikich kotów, więc zacząłem z nim rozmowę. Lonely Rain uważnie się przysłuchiwała, próbując zrozumieć cokolwiek.
- Witaj. - Rzekłem, a tygrys odpowiedział mi tym samym. Dał mi również do zrozumienia, że niedaleko nas pełza dość duży wąż, więc musimy uważać. Następnie pokazał mi ślad po kłach jadowych gada, które widniały na jego łapie. Podobno jego jad jest dość silny, aczkolwiek nie na tyle, aby go zabić. Postanowiłem jednak, że nie mogę tego tak zostawić. Dotknąłem więc dwóch małych, krwawiących dziurek w łapie tygrysa i uleczyłem jego ranę. Ten odszedł.
- Znasz bardzo dużo mocy, prawda? - Zapytała Lonely Rain po całej tej sytuacji.
- Władam wszystkimi żywiołami oraz mocami. - Odpowiedziałem. - Właśnie, a jakie ty masz żywioły? Alfy nie pytały cię o to na przesłuchaniu, chociaż powinny zapytać.
- To żadna tajemnica. - Odparła po chwili namysłu. - Władam Wodą, Ogniem i Elektrycznością, a posiadam jedenaście mocy, należą do nich: telepatia, władanie moimi żywiołami, kule tych trzech żywiołów, władanie deszczem i burzami, rozpalenie ognia w mniej niż pół sekundy, podpalenie, stworzenie ładunku wybuchowego, wywołanie deszczu, przywołanie piorunów, "połączenie" mych żywiołów, Electric Fire
- Na czym polega ostatnia moc?
- Dzięki tej mocy, łączą się moje dwa żywioły, dzięki czemu powstaje kula koloru morsko - pomarańczowo - czerwonego i, gdy wypuszczę ją, niszczę wszystko w otoczeniu ponad 500 metrów. Tylko ja wtedy przeżywam. Moc jednak zabiera mi dużo energii i wyczerpuje.
- Ciekawa umiejętność. - Mruknąłem z zadowoleniem, po czym zboczyłem na inny temat. - Tygrys powiedział mi, że po terenach błąka się jadowity wąż. Będę musiał go unicestwić. Chcesz mi towarzyszyć?
- Nie lubię wyrządzać innym krzywdy. - Odpowiedziała. Było to równoznaczne z odmową.
- Dobrze, ale gdyby nas zaatakował, zabiję go. - Uprzedziłem wilczycę, a ta pokiwała głową.
- Zostały jeszcze tereny do zwiedzenia?
- Tak, właśnie mieliśmy wkraczać do Lasu Czarnego Rumaka. Możemy w nim spotkać tajemniczą klacz o imieniu Clover, która od wielu lat przyjaźni się z naszą watahą. Według mnie ma jakieś magiczne zdolności i być może niedługo zacznę eksperymentować z tym, na czym jej moce polegają. Na pewno nie jest ona zwykłym koniem. - Powiedziałem. - Dobrze więc, chodźmy.
Wilczyca powłóczyła nogami za mną. Podziwiała las, chyba całkiem jej się podobał. Po tej wycieczce miałem zamiar zaprowadzić ją już do jaskini, aby mogła odpocząć, a przy okazji zwiedzilibyśmy morskie tereny, ponieważ jej jaskinia jest usytuowana właśnie na jednym z nich.
Nagle nasz spokój został zakłócony przez syk. W jednej sekundzie wyjąłem rewolwer i przestrzeliłem węża na wylot tuż przed tym, jak chciał mnie ukąsić.
- No, już nie będzie nikogo gryzł. - Powiedziałem i schowałem pistolet.
- Posiadasz przy sobie broń? To legalne? - Zapytała lekko zlękniona Lonely Rain.
- Owszem, tutaj bronie są legalne, ale zabijanie nimi swoich już nie, więc nie masz się czego obawiać. Aktualnie mam dwie bronie, ale planuję ich mieć więcej. - Rzekłem, a wilczyca chyba postanowiła zakończyć ten temat, ponieważ nic mi już nie odpowiedziała. Powróciliśmy więc do przechadzki po lesie. Miałem nadzieję, że uda mi się dzisiaj natknąć na Clover, niestety się nie udało. Wyszliśmy z lasu, nie spotkaliśmy po drodze już żadnego zwierzęcia.
- Gdzie teraz? - Zapytała Lonely Rain.
- Proponuję zaprowadzenie cię do twojej jaskini. - Odrzekłem i spojrzałem na waderę. Ostatecznie to ona podejmowała decyzję. Wiedziałem, że póki nie zaprowadzę ją do domu, jestem za nią odpowiedzialny i jestem również do jej dyspozycji w każdej sprawie.
< Lonely Rain, co ty na to? Brak weny ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!