sobota, 19 marca 2016

Od Burnt Flame - Zemsta jest blisko

Wiedziałam, że tutaj jest. Wszędzie czułam jego obecność. Obecność mordercy, który dał mi życie, jednocześnie odbierając mi jego sens po niecałych dwóch latach. Zdrajca, oszust, frajer i tchórz, wszystkie te określenia idealnie pasowały do wilka, którego tropieniem się zajmowałam. Nie miałam z tego żadnej korzyści, ale był to mój życiowy cel. Zabić go, brutalnie, na oczach wszystkich osób, które są dla niego ważne. Aby czuł się jak ja, kiedy będzie je tracił. Mogłabym użyć bardziej humanitarnych metod, ale chciałabym, aby cierpiał tak samo, jak ja cierpiałam. Byłam pewna, że znajduję się już blisko mojego celu, ponieważ rozpoznawałam jego zapach. Tak, nie miałam z nim zbyt wiele do czynienia, ale zapach zapamiętałam, aby móc być dzisiaj tak, gdzie jestem. Miałam plan na stopniowe zniszczenie go, na pokazanie mu, ze jest zagrożony, a dopiero, kiedy będzie za późno, zabiję go. Miałam tyle możliwości, nie wiedziałam, jaki sposób wybrać, aby jak najbardziej go bolało, aby zrozumiał, że jest na przegranej pozycji.
Niestety, podczas tych przemyśleń znajdowałam się w bardzo widocznym miejscu i zostałam zauważona przez jakąś grupkę wilków. Na początku miałam wrażenie, że przewodzi niej ten wilk, którego szukam, potem jednak dostrzegłam, że jest to fioletowa wadera, a nie ten basior, który jest mi potrzebny, a w sumie to mi przeszkadza. Tak. Jest największym śmieciem, jakiego widziałam, śmieciem, którego trzeba się pozbyć za wszelką cenę, aby nie zanieczyszczał środowiska swoją toksyczną osobowością, aby przestał już rujnować innym wilkom życia! W prawdzie nie jestem bardzo czuła na wilczą krzywdę, a jednak chcę pomóc wszystkim wilkom z watahy, do której ten szaleniec należy. Bardzo często zdarza się rozumiem samej siebie. Mam takie wytyczne i takie zwyczaje, a zachowuję się zupełnie inaczej. Nie dość, że wypalona, to jeszcze zagubiona...
 - Nie powinnaś tu być. - Powiedziała wilczyca, podchodząc do mnie wyprostowana. Reszta wilków posłusznie ustawiła się za nią w półokręgu. Dwa basiory miały na plecach po dwa daniele, przewieszone przez ich grzbiety. Nie zdjęli poroża, więc zapewne nawet ot wykorzystywali w celu na przykład ulepszenia jaskiń. Mieli nade mną zdecydowaną przewagę liczebną. Patrzyli na mnie wrogo, jakbym przychodziła z Watahy Górskiego Potoku. Nie podobało mi się to.
 - Uważam, że powinnam. - Odparłam. - Znajduję się aktualnie na terenach Watahy Krwawego Wzgórza, w odleglejszych zakątkach Ziemi Wojny zwaną Watahą Elektryczności. Chciałabym wstąpić w wasze szeregi. - Powiedziałam z błyskiem w oku. Kilka wilków spojrzało na mnie nieufnie, a ja wciąż wpatrywałam się zimnym spojrzeniem wprost w oczy alfy.

< Star? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!