Dzień zapowiadał się pochmurnie. Bardzo zimno, słońce nie było widoczne za chmurami, a wiatr nieprzyjemnie wiał mi w oczy. Niby ty wszystko takie monotonne, ciągle szukam i nie mogę znaleźć choć jednej watahy, która byłaby na mnie dobrze nastawiona. Chyba nie powinienem iść w stronę wrogich watah, choć może by mnie przyjęli. W sumie dla mnie nie są już wrogie. Zamknąłem oczy i obróciłem się, aby wybrać odpowiedni kierunek. Zachód. Nie, nie, południowy zachód. Ech, bzdury, wierzę w jakieś szamańskie sztuczki... Co ja teraz mam zrobić? Deniver, ogarnij się i idź przed siebie. Może będą przynajmniej wolne jaskinie na zanocowanie, do końca życia będziesz błądził wśród nieznanych terenów i jadł trawę, bo sarny wyłapali? I jeszcze mi przyszło spać pod drzewami... Wtem zobaczyłem wilka. Najzwyklejszą smukłą postać. Nie zamierzałem jej zaczepiać i pytać o watahy, tylko tym razem pobiegłem za nią. To była wadera, bez dwóch zdań. Piękna sylwetka, trochę ode mnie niższa, szczupła. Kiedy usiadła ujrzałem jej neonowe kolory na grzbiecie i nie zdążyłem wyhamować w biegu. Zatrzymałem się w ostateczności zdzierając wręcz pazury kilka centymetrów za nią. Musiała usłyszeć oddech, bo niepewnie odwróciła się w moją stronę.
- Kim jesteś? - Spytała tylko przyglądając mi się. Jej długi ogon powiewał na wietrze, a ona próbowała jako tako go zatrzymać.
- Szukam watahy. Nie wiem dokładnie kim jestem. Chyba sobą, Deniver'em. A ty? - Uśmiechnąłem się lekko i podniosłem wzrok.
- Wataha Krwawego Wzgórza to mój dom, jestem tam opiekunką szczeniąt. Imagine. - Wskazała łapą stronę watahy. Wśród drzew ujrzałem coś magicznego. Coś, co musiałem zobaczyć, musiałem tu zamieszkać. Tak... to moje miejsce.
- Imagine, jak myślisz, czy ja mógłbym dołączyć do tej waszej watahy? - Spytałem po chwili milczenia.
- Spytaj się alf. Chodź, idźmy do ich jaskini. - Odpowiedziała i udałem się za nią. Po małej chwili stanąłem oko w oko z samcem alfą. Flash okazał się dość miłym basiorem i - co najważniejsze - przyjął mnie do watahy. Byłem szczęśliwy, bo tego właśnie szukałem. Domu, watahy, która byłaby w stanie przyjąć byle samca. Wybrałem również stanowisko obrońcy terenów. W jaskini chyba nie będę sam... tak mnie przynajmniej poinformowano. Jeżeli dobrze usłyszałem, mieszka tam jakaś Celty, więc zapoznałem się z nią tylko tak i wróciłem do Imagine.
- Pokażesz mi może te tereny? Wyglądają na dość rozległe i mógłbym z pewnością się tu zgubić... - Spytałem.
<Imagine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!