Bardzo się zdziwiłem, kiedy wadera bez większego problemu wzięła mnie na grzbiet i zaniosła do jaskini. Przez całą drogę niewiele mówiłem, ze względu na mój stan - byłem półprzytomny. Na całe szczęście spotkaliśmy Makkę, a ta dwójka chyba całkiem nieźle się dogaduje. Było mi bardzo szkoda Dark Heaven, bo swoje ważyłem, a ona była bardzo szczupłą, wręcz chudą waderą.
Kiedy znajdowałem się już w jaskini, Dark położyła się obok i zapytała, jak się czuję.
- Już lepiej. - Odpowiedziałem. W prawdzie obrażenie nadal mnie bolało, ale było na najlepszej drodze do zagojenia się.
- Cieszę się. - Rzekła z uśmiechem na pysku. Wciąż utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy, jednak wahałem się z decyzją, czy by go nie zerwać. Nie należałem do wilków, które lubią patrzeć innym w oczy.
- Dark? - Zapytałem po chwili, rozpoczynając tym samym nową wypowiedź i temat.
- Tak, Anonymous? - Odpowiedziała i cierpliwie wyczekiwała mojego odzewu.
- Dziękuję. - Powiedziałem miłym tonem. - Byłaś niesamowita.
- To nic takiego. - Rzekła z uśmiechem, lekko opuszczając wzrok.
- Kiedyś ci się odwdzięczę, obiecuję. - Odparłem, nie zważając na jej słowa. Byłem jej niesamowicie wdzięczny i moja obietnica nie była spontaniczna, ani jakaś inna. Po prostu wiedziałem, że jeżeli ona będzie w niebezpieczeństwie, to również przyjdę jej z pomocą. W sumie, nawet gdyby tego nie zrobiła, wiadomo, że i tak bym jej pomógł. Nie umiem przechodzić obojętnie.
- Nie musisz, naprawdę. - Mówiła. - Zmieńmy temat.
- Dobrze, zatem, jaki proponujesz? - Zapytałem wilczycę.
< Dark Heaven? Wybacz, że tak krótko ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!