-Po prostu tutaj dotarłem.-powiedziałem ze śmiechem. Gustaw uśmiechnął się. Jednocześnie w jego oczach widziałem spokój, którego nigdy nie mogłem dostrzeć u siebie.
-Dobrze, ale dlaczego tu przybyłeś?-pytał dalej. Tutaj trafił w mój słaby punkt. Spoważniałem.
-Nie chcę o tym mówić, ale chodzi o bliską mi osobę.-odpowiedziałem tajemniczo. Basior skinął łbem.
-Dobrze, rozumiem. Każdy ma swoje sprawy i tajemnice, o których nie chce rozmawiać. Witamy w watasze.-powiedział. Osłupiałem.
-Tak szybko?
-Tak. Ayoko, zaprowadź go do wolnej jaskini.-powiedział Gustaw. Ayoko skinęła głową. Spojrzała na mnie. W jej oczach dostrzegłem ból i cierpienie. Postanowiłem ją rozweselić. Szliśmy do mojej nowej jaskini.
-Co ty robisz?-zapytała Ayoko. Usiłowałem stanąc na dwóch łapach, co mi się udało. Przeszłem kilka kroków. Uśmiechnąłem się do wadery. Nagle potknąłem się. Wadera zaczęła się śmiać, a ja dołączyłem do niej.
< Ayoko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!