Primrose jednym susem wyskoczyła z wody. Zaczęła mnie gonić. Śmiałem się. Poczułem, że coś złapało mnie za ogon. Pociągnęło w swoją stronę. Potknąłem się o swoją łapę i wylądowałem na brzuchu.
- Mam cię. - zaśmiała się. Usłyszałem czyjś inny śmiech. Spojrzałem w bok. Na polanie, nieopodal jeziora, biegała Claire z jakimiś wilkami. Uśmiechnąłem się szeroko. Moja wnuczka dostrzegła mnie. Ruszyła w moją stronę.
- Dziadek! - krzyknęła. Kiedy była dostatecznie blisko, wskoczyła na mój brzuch. Dobrze, że nic nie jadłem, bo teraz leżało by to na ziemi. Mała wadera, zrobiła sobie ze trampolinę. Złapałem ją w powietrzu.
- Hej, hej, starczy. Chyba, że chcesz zrobić mi papkę z wnętrzności. - zaśmiałem się. Claire pokręciła głową. Primrose nachyliła się do białej wadery.
- Jakie słodkie maleństwo. - powiedziała. - To twoja wnuczka? - zapytała. Skinąłem łbem. Nadbiegli kompani Claire, Diesel i Star, dzieci Ginewry i Gustawa.
- O, cześć dzieciaki. - powiedziałem.
- Dzień dobry! - odparły chórem. Piwne oczy wadery, zwróciły się na Primrose.
- Kto to? - wskazała na nią łapą. Prim wzięła Claire na ręce.
- Primrose, ale dla was Prim. - zaśmiała się.
- Miło mi, ja jestem Claire, a tamci to Diesel i Star. - mruknęła.
Po chwili wszyscy zaczęli się ganiać. Usiadłem na zadzie z uśmiechem na pysku. Prim wciąż jeszcze była szczeniakiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!