piątek, 29 sierpnia 2014

Od Peety - Jedno spojrzenie

Do watahy dołączyła nowa wilczyca, Serena. Bardzo mi się spodobała, ale nie wiedziałem, jak mogę do niej zagadać. Ponadto odkryłem w sobie nową cechę charakteru - nieśmiałość.
Pewnego razu szedłem sobie z moimi siostrzenicami. Laeti poprosiła, abym się nimi zajął. Osobiście nie miałem nic przeciwko, gdyż bardzo je polubiłem. Rozbrykana Claire i małomówna Megan od razu podbiły moje serce.
Ruszyliśmy w głąb lasu. W tym rejonie było dosyć dużo krzaków. Claire zachciało się bawić w chowanego... A wiadomo, że tak małego wilka, czy raczej szczenię trudno będzie znaleźć. Z nosem przy samej ziemi i Megan na grzbiecie, ruszyłem na poszukiwanie zguby.
- Auć! - powiedziała istota, z którą się zderzyłem. Wylądowałem na zadzie, a moja siostrzenica przeturlała się kilka metrów dalej. Spojrzałem przed siebie, rozmasowując bolące miejsce. Przede mną siedziała Serena.
- Wybacz. - uśmiechnęła się szeroko. - Czasami zdarza mi się nie uważać.
- N-iiie. To moja wina. - wyjąkałem, cały czerwony. Megan podeszła do mnie i schowała się za mną. Serena uśmiechnęła się do niej.
- Witaj, mała... Właśnie może znasz tą wilczycę? - zapytała Megan, wyjmując zza siebie zapłakaną Claire.
- Claire! - zawołałem.
- Wujku! - wyciągnęła do mnie łapy. Wziąłem ją do siebie, a ona przytuliła się do mnie.
- A więc to twoje siostrzenice? - zapytała. Skinąłem lekko głową. - A tak w ogóle to jestem Serena... - powiedziała wilczyca. 
- Wiem... To znaczy jestem... Peeta. - wypaliłem. Wilczyca posłała mi kolejny uśmiech.

< Serena? Mam nadzieję, że opo ci się spodoba c: No i co dalej? ;D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!