Minęło kilka dni od moich narodzin - dzisiaj po raz pierwszy mieliśmy wyjść z jaskini. Pierwszy wyszedł Bloodspill, drugi Peace, a ja czekałem na Shouta, mojego starszego brata którego najbardziej szanowałem w tym rodzeństwie. Nareszcie z cienia wyłonił się mój wzór.
- Ach...nie znoszę światła... - Mruknął wychodząc.
Poszedłem za nim.
- Azu... chodź tu to coś ci powiem. - Zawołał kryjąc się w cieniu drzew.
To było dziwne, jak na niego, ale i tak podszedłem.
Zbliżył się do mnie i tylną łapą z całym impetem kopnął mnie w podbrzusze.
- I nie waż się znów mnie szpiegować. - Szepnął mi do ucha sztucznie przyjaznym głosem gdy zwijałem się z bólu na ziemi. Shout pogwizdując stopił się z cieniem lasu...
- Wracaj...dupku! -Krzyknąłem spluwając krwią.
- *Nie pozwolisz mu chyba sobą pomiatać!* - Usłyszałem w głowie jakby znajomy głos...
-Kto to!?Kim jesteś?-Spytałem.
-*Jestem Seibu...*-Odparł.
-Już kiedyś słyszałem to imię.-Szepnąłem sam do siebie. Ale przecież nigdy dotąd nie wychodziłem z jaskini, a tam nie spotkałem wilka o takim imieniu.
-*Racja...Spotkaliśmy się pierwszy raz sześć dni temu*.-Powiedział.
-Ale sześć dni te...
-*Narodziliśmy się.*-Przerwał mi Seibu.
-Czyli jesteśmy...-Znów mi przerwano.
-*...jednością!Właśnie!A ja pomogę ci zemścić się na tamtym typie!Pomogę ci pod warunkiem że oddasz mi swoje ciało na jeden dzień.*-Zaproponował.
-Ale ja nie chce się mścić...-Powiedziałem.
-*Nie chcesz?! Ten śmieć nie miał prawa choćby cię dotknąć! A co dopiero pobić!* -Wrzasnął
-Ale to mój brat...Poza tym on nie ma słabych punktów!-Mruknąłem próbując nie wygadać o Rogach...
-*A więc rogi...*-Zaśmiał się głos.
-Skąd ty... - Wyszeptałem, ale przerwało mi pewne uczucie. Poczułem ostry ból w podbrzuszu.
-*Taka kara czeka cię za niesubordynację!*-Warknął Seibu.
-Przestań!-Jęknąłem błagalnym tonem.
Ból ustał, ale i tak wyczerpany leżałem na ziemi.
-*To było dla twojego dobra...*-Powiedział z troską Seibu, a potem przestałem czuć jego obecność...ta troska była prawdziwa, ale czemu-on był z całą pewnością zły-czy tacy nie troszczę się tylko o siebie?Ale on jest mną-choć w sumie gdybym zginął on zapewne przejąłby moje ciało...o co tu chodzi?!
Moje rozmyślenia przerwał zatroskany głos...
-Hej!Jesteś cały?-Usłyszałem. Spojrzałem na stojącą nade mną wilczycę...moją uwagę ściągnęła na siebie gwiazda na lewym barku wadery...
-Co...? Tak!Tak jestem cały...-Odparłem.Wilczyca mnie zauroczyła.Znów poczułem obecność Mou Hitori No Boku, czuć było wzbierającą się w nim zazdrość. I znowu go nie było...pojawiał się i znikał tak samo niespodziewanie.
-Jestem Star, a ty?-Uśmiechnęła się.
-Azuma...-Odparłem jej tym samym.
Zauważyłem że za nią stoi inna wilczyca o kilku ogonach.
-Jestem Megan...-Powiedziała cicho.
-Miło mi was poznać!- Uśmiechnąłem się. Już prawie zapomniałem o bracie i Mou Hitori No Boku-wszystko dzięki Star.
-Chcesz się z nami pobawić?-Zaproponowała Star.
-Ok.Czemu nie!
<Star, Megan?>
*Nikushimi to ai - Nienawiść i miłość
**Mou Hitori No Boku - Moje drugie ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!