-Jasne , że idziemy . - Odpowiedziałam i ochoczo ruszyłyśmy w stronę wspomnianego lasu . Gdy tam weszłyśmy nastała cisza . Obie wsłuchiwałyśmy się w ćwierkanie ptaków . Przeszłyśmy przez mały strumyczek . Nie obeszło się bez chlapania wodą .
-Star ... dlaczego ...
-Co dlaczego ?
-No ... podeszłaś do mnie . Zainteresowałaś się moją osobą ?
-Wiesz ...trochę głupio było bawić się w trójkę ze świadomością , że może nas być czwórka .
-Aha ... słyszałam , że może być kilka nowych szczeniaków w watasze .
-Wiem . Na pewno będą samce więc Diesel się ucieszy .
-Mam nadzieję , ze jakaś wadera też się trafi .
-Ja też .
Weszłyśmy na małą polankę . Na środku rósł wielki i potężny dąb . Skryłyśmy się w jego cieniu .
-Wiesz Megan ... takie drzewa kojarzą mi się z życiem .
-Co masz na myśli ?
-Widzisz ... tak jak drzewo co jesień gubi liście tak najstarsi z nas odchodzą na zawsze . Tak samo liście o których mówiłam . One już nigdy nie wrócą na drzewo ale na ich miejsce wejdą nowe które zrodzą się wiosną . Tak samo jest z wilkami ... my jesteśmy tymi wiosennymi listkami a w innych watahach najstarsze pokolenia umierają .
-Wiesz przypomniałaś mi o moim dziadku .
-Przecież twój dziadek żyje . Ma na imię Ayato prawda ?
-Nie ten dziadek ... - Powiedziałam wstając z ziemi . - Idziemy gdzieś jeszcze ?
<Star ? Co dalej ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!