- Ja... - zawahałam się - Kiedyś należałam do watahy, ale jak byłam mała. Nawet nie pamiętam jak się nazywała. Byłam tam z rodzicami. Soren i Sokka tak się nazywali. Pewnego dnia na horyzoncie rozległy się strzały. Ludzie wkroczyli do watahy. Rodzice kazali mi uciekać... . Wróciłam tam w nocy. Nie było nikogo. Zostały tylko łuski od naboi i mnóstwo krwi. Musiałam odejść. Po pewnym czasie natrafiłam na samotną rodzinę wilków. Młoda para i dwa szczeniaki. Przygarnęli mnie i wychowali jak własne szczenie. Kiedy dorosłam, poczułam, że to już nie jest moje miejsce, więc uciekłam. Wtedy trafiłam tu... . Resztę historii już znasz - powiedziałam patrząc na Moon'a.
Zapadła cisza. Żadne z nas nie podejmowało się tematu. Wreszcie odezwałam się:
- Skoro masz watahę, to dlaczego tak daleko podróżujesz?
<Moon? Wiem głupie pytanie ;P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!