- Skoro tak ładnie prosisz... - powiedziałam sarkastycznie. Ruszyłam przed siebie a Jake za mną. Cała droga do watahy przeminęła prawie bez słowo. Prawie.
- Powiedz, co taka wadera jak ty robi poza terenami? - basior przerwał cudowną, trwającą między nami ciszę.
- Coś, co nie powinno cię interesować. - odparłam sucho. Kolejny wilk, który się mnie nie boi. Ta wataha coraz bardziej mnie zadziwia, chociaż Jake nawet do niej nie należy.
- Nie bądź taka. - uśmiechnął się prowokacyjnie. Przewróciłam oczami i odsunęłam się od niego. Nie wkurzaj mnie, bo pożałujesz, pomyślałam. Kiedy otwierałam usta, by odpowiedzieć spostrzegłam, że właśnie dotarliśmy do mojej watahy.
- Nareszcie. - westchnęłam z ulgą. Wokół nas zaczęły się pokazywać znajome pyszczki, i od razu humor ponownie się pogorszył. Oczywiście co drugie spojrzenie było skierowane w naszą stronę.
- Chodź. - ponagliłam go i przyspieszyłam. W końcu dotarliśmy do jaskini Alf. Usunęłam się z drogi Jake'a. -Proszę bardzo, oto twój cel. - oznajmiłam i chciałam ruszyć w swoją stronę, lecz basior mnie zatrzymał.
- Nie pójdziesz tam ze mną? - spytał, a ten jego krzywy usmiecy nie zchodzil mu z twarzy.
- Dzięki, nie skorzystam. - ponownie spróbowałam odejść. Bezskutecznie.
- Ale nalegam. - ne ustępował. Przewróciłam oczami z rezygnacją. Jak tak dalej pójdzie, to nie skończymy do wieczora.
- Dobra. Poczekam na ciebie tutaj. - usiadłam na dowód i uniosłam pytająco brew.
<<Jake? ;3>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!