Pewnego dnia szłam sobie do jaskini z polowania na dziką świnię [ale to już inna historia] i nagle bardzo rozbolał mnie brzuch.
Poszłam do jaskini i spanikowałam.
Wiedziałam że to już czas...
Położyłam się w jakimś ciepłym miejscu.
Na szczęście Link mnie wspierał.
Część stada również przyszła.
To były wesoła chwile i trochę smutne...
Pierwsza urodziła się Eve.
Była bardzo mała i przykuła moją uwagę, bo miała szarą sierść.
Później urodził się Pew - troche większy od swojej siostry.
Też miał szarą sierść i dziwnie puchaty ogon z białą końcówką.
Link się bardzo wzruszył - jak na świeżo upieczonego tatusia przystało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!