Kolejna łza skapnęła na podłogę mojej jaskini. Znów się to stało! Znowu straciłam kogoś, na kim mi zależało. Ale tym razem przez własną głupotę, nie przez nieszczęśliwy wypadek, czy głupotę kogoś innego, jak to bywało do tej pory. Winna byłam ja i tylko ja, nikt więcej. Wzięłam szkatułkę. Dotknęłam niebieskiego kamyczka, który dał mi Max. Pierścionek od Geralt'a... Już go nie nosiłam. Schowałam pudełko z powrotem. Przypomniałam sobie jak wiele dla mnie znaczyli i nadal znaczą. Przypomniałam sobie oddalającego się Max'a i nieżywego Geralt'a. A potem przed oczami pojawił mi się Percy. Jeszcze więcej łez popłynęło po moich policzkach... Usłyszałam grzmot. Po chwili niebo rozbłysło. Piorun uderzył w jakiś punkt niedaleko jaskini. Ubrałam swoją czerwoną pelerynę.
- Ayoko? - Spytała moja towarzyszka, Okoya. - Gdzie idziesz?
- Wyjaśnić coś. - Odpowiedziałam. - Niedługo wrócę, śpij spokojnie.
Uśmiechnęłam się do niej sztucznie. Kaptur był naciągnięty tak, żeby nie mogła zobaczyć tych wszystkich łez, które skapywały z mojej sierści na ziemię.
***
Byłam już niedaleko. Rozpadało się na dobre, a w moim sercu szalała burza. Wszystkie te myśli, od naszego pierwszego spotkania, mówiły mi, że to ktoś wyjątkowy. Postanowiłam nie ukrywać swoich uczuć. Muszę być szczera z Percy'm, choćbym miała przez to umrzeć. Byłam już u progu, z każdą chwilą coraz bliżej. Jest. Widać nadchodzącego wilka. Naprzeciw mnie... Westchnęłam ciężko. Zrzuciłam kaptur i otworzyłam pysk. Wyduszenie z siebie tego wszystkiego, co do niego czułam, było bardzo trudne... Na szczęście pierwszy odezwał się Percy.
< Percy, co mówiłeś? Sorry, że praktycznie nic nowego tu nie zamieściłam, ale nie miałam jakoś weny na tę rozmowę.. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!