Patrzyłem się na Nadzieję, jak szpak w gnat. Wadera zmarszczyła brwi i przechyliła lekko głowę.
- Mam coś na twarzy, że tak się we mnie wgapiasz? - zapytała, podnosząc łapę ku pyskowi, aby go przetrzeć.
- Nie, nie... - odparłem szybko. Na moich policzkach zagościły dwa czerwone placki. Musiałem szybko coś wymyślić. - Po prostu się zamyśliłem.
Wadera pokiwała głową w skupieniu. Popatrzyła na mnie chwilę. Odwróciła się i machnęłam czarnym, puszystym ogonem. Ruszyłem za nią.
- A więc... hmm... długo tu jesteś? - zapytałem.
- Mówiłam ci już, że od siódmego tygodnia życia. - mruknęła wadera. No masz! Gratulacje Cody! Wpadka na początek znajomości.
- Wybacz, ale z głowy szybko mi wylatują informacje, które ktoś do mnie mówił. - wyszczerzyłem się. Liczyłem na uśmiech od wadery, ale nic. Na twarzy miała ten sam, poważny wyraz.
- To znaczy, że szybko się rozpraszasz. - stwierdziła, a ja czułem jak kolejny raz się rumienię.
< Nadzieja? Co dalej? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!