Patrzyłem jak moja wspaniała córka bawiła się z Megan. Umiała się zaprzyjaźnić z każdym wilkiem, dogadywała się nawet z Daniel'em. Była bardzo podobna do mnie... Z przemyśleń wyrwało mnie dziwne uczucie. Ktoś położył mi łapę na ramieniu. To był mój najstarszy syn, Lyx.
- Po waszym odejściu byłaby wspaniałą alfą. - Powiedział.
- Tak myślisz? - Spytałem, a wiatr rozwiał mi sierść. - Ale to ty jesteś prawowitym dziedzicem, jako mój pierworodny syn.
- Dyskutowaliśmy o tym z Kiiyuko i...
- I? - Ponagliłem.
- Jak dobrze wiesz, dziedziczką tytułu samicy beta jest moja Kiiyuko.
- Chyba wiem do czego zmierzasz.
- Domyślam się. Życzyłbym sobie, żeby Star została tą alfą po waszym odejściu.
- A ty oraz Kii będziecie parą beta. Ale posłuchaj, jeśli kiedyś nas zabraknie, a Star obejmie dowodzenie nad watahą, pomóż jej, naucz wszystkiego i dopilnuj tego, by godnie reprezentowała nasz ród.
- Wiesz, ja nie chcę żeby cokolwiek się zmieniało.
- Lyx, przecież nikt nie będzie żyć wiecznie... - Poklepałem go po karku.
- Mam tego świadomość, ale... Nie umiem pogodzić się z myślą, że kiedyś wszyscy opuścimy ten wspaniały świat...
- Wiem. - Westchnąłem i spojrzałem w niebo. Pomyślałem o swojej matce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!