Rudy cień, mignął między krzewami. Zaczęłam się skradać w jego kierunku. Wiedziałam z jakim stworzeniem mam do czynienia. Mogłam nie dać sobie rady, w moim obecnym stanie, ale cały czas czułam nieposkromiony głód, a poza tym, Darkness nie mógł cały czas biegać i polować dla mnie i dla siebie.
Wystawiłam łeb z krzaków. Daniel stał na polanie. Zniżył swój majestatyczny łeb i począł skubać trawę. Jego uszy co chwila zmieniały kierunek nastawienia, co oznaczało, że cały czas nasłuchiwał - zachowywał czujność. Uśmiechnęłam się w duchu. Lubiłam kiedy moje ofiary, były sprytne i czujne.
Wiatr mi sprzyjał, gdyż wiał przede mną. Zwierzę nie mogło mnie wyczuć. Otulona wysoką trawą, ruszyłam ostrożnie przed siebie. Uważnie stawiałam łapy, aby nie narobić hałasu.
***
- O, Klara! - ucieszył się Darkness na mój widok. Podszedł do mnie i pocałował moje wysuszone usta. Odsunął się i zlustrował mnie.
- Nie wyglądasz za dobrze. - stwierdził. Przewróciłam oczami.
- Tak, idealny komplement dla każdej dziewczyny. - rzekłam z sarkazmem. Wilk zdziwiony, moim chłodnym zachowaniem, nie dawał za wygraną.
- Coś się stało? - zapytał. Pokręciłam łbem. Nagle poczułam skurcz w okolicy brzucha. Głośno jęknęłam i objęłam się za bolące miejsce. Darkness w ekspresowym tempie, znalazł się przy mnie. Zaniósł mnie na jedno z posłań.
- Idę po Ginewrę. - oznajmił. Złapałam go za łapę.
- Nie...
- Ale muszę...
- Darkness! - wilk zwrócił na mnie swoją uwagę. Uśmiechnęłam się lekko. - Powinnam była ci już dawno o tym powiedzieć... Jestem w ciąży. - powiedziałam nieśmiało. Darknessa zamurowała. Przez chwilę myślałam, że jest zły...
- To wspaniale. - powiedział uradowany. Objął mnie. - Wiesz ile ich będzie, znasz płeć? - zapytał. Pokręciłam łbem.
- Nie wiem, ale sądząc po tym jak kopią... Może być ich sporo... - zaśmiałam się.
- A co z tamtą sytuacją... Z Dusk Shadow... - zaczął. Westchnęłam.
- Pewnie się myliła... - szepnęłam, ale w głębi serca znałam bolesną prawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!