Powędrowałem za wzrokiem Nadziei ujrzałem jaskinię. Wyglądała pięknie. W ogóle była w wyjątkowym miejscu. Zupełnie nie spodziewałem się, że jaskinie mogą być wydrążone w kanionie. Musieli użyć do tego jakiś mocy.
- Gustawie! - zawołała. Z jaskini wyjrzał basior, o potężnej budowie i licznych znamionach. Przeczuwałem, że musiał witać w ten sposób wszystkie wilki. Przedstawiając się itd. Dla mnie to było lekko nudne...
- Witaj, Nadziejo i ... nowy wilku. - spojrzał na mnie wzrokiem przepełnionym mądrością.
- Mam na imię, Cody.
- A więc Cody. Witamy w watasze. - odparł z uśmiechem.
Szybko poszło, bo w jakieś pięć minut po rozmowie z Gustawem, Nadzieja odprowadziła mnie pod jaskinię. Zanim odeszła, wymieniłem z nią kilka zdań.
- Miło było cię poznać. - mruknąłem. Nadzieja uśmiechnęła się.
- Ciebie też.
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - rzekłem, a na jej policzkach, dostrzegłem czerwone placki. Uśmiechnąłem się w duchu. - Cześć.
- Pa. - odpowiedziała i ruszyła w drogę powrotną, nie wiedząc, że ją obserwuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!