Zatrzymałem się. Ten wilk nie był taki zły. Może i byłem typem samotnika, ale nigdy nie zetknąłem się z innym samcem, który lubił podróżować i byś solo. Taka okazja mogła się nie trafić.
- Czemu by nie? - uśmiechnąłem się. Lonely skinął lekko głową i ruszył przodem. Dobrze wiedział, gdzie znajduje się te miejsce.
Szliśmy w ciszy. Łąka ustępowało drobnemu lasowi, który zaczął się coraz gęstszy. Pod łapami czułem miększy grunt. Podobało mi się te miejsce. Wchodząc jeszcze głębiej, zobaczyłem bagna. Z błota wylatywało do góry bańki powietrza i pękały. W powietrzu unosiła się też zielonkawa mgła.
- Al dlaczego nazywają się toksycznymi? - zapytałem lekko zdziwiony. Lonely pokazał łapą na mgłę.
- Przez to. Nie domyśliłeś się? - zapytał. Spojrzałem na niego spode łba.
- Wybacz, ale nie. - odparłem z lekkim sarkazmem. Dostrzegłem, że spod grzywki, basior, przewrócił oczami.
- Takie miejsca lubię. - powiedział, siadając na miękkim podłożu. Popatrzyłem na bańki i również to uczyniłem.
< Lonely. Nie szkodzi c:. Jak chcesz to dokończ. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!