Uśmiechnęłam się lekko.
- Z pewnością jeszcze na niego wpadnę. - Powiedziałam. - Wtedy z nim porozmawiam, przecież nie będę się za nim uganiać, bo weźmie mnie za wariatkę.
- Nie... - Zapewniła.
- Ale nie będę go śledzić! A nie wparuję przecież do jego jaskini, bo po pierwsze nie wiem gdzie mieszka, a po drugie nie będę komuś tak wchodzić do domu. Ale wiesz co? Poznałam pewnego wilka i myślę, że jest mi w stanie pomóc. - Rzekłam, a na końcu zarumieniłam się, co nie umknęło uwadze Laeti.
- To... Jest przystojny? - Spytała z lekkim uśmiechem.
- Laeti! - Zawołałam. Wadera przekrzywiła głowę.
- Tak Ayoko? - Spytała niewinnie. Westchnęłam.
- Jest... i to bardzo... Ale wszystko zepsułam.
- Dlaczego tak mówisz?
- Bo zawsze tak musi wyjść! Wczoraj już miałam się zbierać, kiedy nagle pocałowałam go w policzek. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, ale od tamtego czasu go nie widziałam... Ale jestem głupia.
< Laeti? Wena uciekła, głowa trochę obolała >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!