W naszej watasze poza mną były trzy młodziutkie wadery - Claire, Magan, no i Star, moja siostra. Bawiłem się z nią codziennie, ale potrzebowałem jednak kolegi. To dobrze by mi zrobiło. Nareszcie jakieś męskie grono... Ale na razie nie mam o czym marzyć. Chociaż...? Mama mi powiedziała, że mam się nie martwić, a ja jestem z reguły wilkiem słuchającym drugiego wilka, więc uzbroiłem się w cierpliwość. Do tego czasu musi mi wystarczyć Star. Chociaż Claire też wydaje się szukać kogoś do zabawy. Pewnego razu zagadałem moją siostrę, że możemy zaproponować jej wspólną zabawę, bo jej siostra raczej się nie zgodzi...
- Claire? - Spytaliśmy, podchodząc do niej pewnego razu.
- Hej. Coś się stało? - Zapytała.
- Nie, ale wiesz... Moglibyśmy się razem pobawić. - Rzekłem.
Wadera zamyśliła się, a już po chwili podbiegła do nas, złapała za barki i wykrzyknęła:
- Berek!
Zaczęliśmy się gonić po łące, ale po chwili wszyscy leżeliśmy zmęczeni na trawie, niczym naleśniki na patelni.
< Claire? Popiszemy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!