Bardzo zaskoczyło mnie to, że dostałem taką pozycję w watasze. Na początku nie byłem do tego przekonany, ale musiałam dać sobie radę.
Siedziałem sobie na na skalistym brzegu. Moje łapy były w wodzie. Uwielbiałem wodę. To był też mój żywioł. Śmiesznie się złożyło, bo także Kaira i Karo go posiadali. Witchita miała Lód, ale też był związany z wodą. Uniosłem do góry kilka kropel i zacząłem z nich tworzyć kształty. To mnie w pewien sposób odprężało.
W tej watasze dalej czułem się wolny, mimo, że posiadałem rodzinę. Od zawsze rodzina kojarzyła mi się z brakiem wolności, ale teraz, gdy ją posiadam. Mój punkt widzenia zmienił się.
Na drugim brzegu zobaczyłem waderę. Nie widziałem jej nigdy, ale ona mnie nie zauważyła. Odsunęła się kilka kroków w tył. Rozpędziła się i wskoczyła do wody. Mała fala wody zmierzała w moim kierunku i ochlapała mnie, zanim zdążyłem zareagować. Nieznajoma podpłynęła do mnie.
- Przepraszam. - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Popatrzyłem na nią i potrząsnąłem łbem, aby pozbyć się resztek wody z uszu. - Jestem Primrose, ale mów mi Prim.
- Miło mi, Ayato. - odpowiedziałem. Wadera wyszła na brzeg, teraz ona się wytrzepała i znowu zostałem ochlapany. Zachichotała.
- Przepraszam, znowu... - zaśmiała się. Przewróciłem oczami... Ach, te młode wilki...
- Nie szkodzi. - odparłem. - A co tu robisz, bo wcześniej cię tu nie widziałem?
< Primrose? Co zrobisz Ayato? xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!