środa, 20 lipca 2016

Od Celty - C.D. Castiel'a ''Wspólna praca?''


Wszytko było snem? Rzeczywistością? Te wybuchy? Promienie... Portale? Nie wiedziałam co się stało, ani jak do tego doszło. Chciałam po prostu znaleźć tych, których znałam. Strach, uczucie, którego nie polecam nikomu...  Byłam sama, pozostawiona na nieznanych mi terenach... Wszystko było inne... Dzikie... Najgorsze jest jednak... szukanie. O to 50 procent, które ci mówi... że inni nie zdołali się uratować.. 
- Nie! Zamknij się! Oni żyją! - warknęłam sama do siebie, trzepiąc łbem. 
Ruszyłam przed siebie biegiem, chcąc pozbyć się negatywnych myśli. Wszystko mnie bolało, a nie chciałam robić postoju czy nawet zatrzymywać się nawet na kilka minut. 
- Dasz radę, Celty... Dasz radę.. - powtarzałam sobie. 
Nie wiedziałam ile... Przebiegłam, ile ran pojawiło się na moim ciele... Nie było to ważne, ważne było to, że... Poczułam tak dobrze znany mi zapach. Castiel... To on, poznam go wszędzie, nawet na kilkanaście kilometrów. Przyspieszyłam chcąc spotkać się z nim jak najszybciej. Nie musiałam nawet długo prosić. Niedaleko widziałam coś w rodzaju obozu, gdzie siedziały wilki... A tam... On! 
- Castiel! - krzyknęłam.

< Cas?? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!