piątek, 22 lipca 2016

Od Makki - Kłótnia

Za piętnaście minut chłopcy mieli wybiec i rozpocząć akcję. Kiedy Star opuściła jaskinię, zeszło ze mnie całe napięcie. To był pierwszy raz, kiedy podniosłyśmy na siebie głos. To nie dawało mi spokoju. Mój partner również miał coś do powiedzenia w tej sprawie i przed rozpoczęciem wykonywania swego zadania, postanowił ze mną porozmawiać.
 - Makka, masz chwilę? - Zapytał.
 - Tak. - Odparłam, podchodząc do niego.
 - Wytłumacz mi, co odwaliłaś w jaskini? - Zadał pytanie, spokojnym, zimnym głosem.
 - Nic. Po prostu musiałam jej przemówić do rozsądku. - Mruknęłam zdenerwowana.
 - Po pierwsze, nie musiałaś podnosić na nią głosu. Po drugie, chyba się lekko zapomniałaś. To alfa, nie można kwestionować podjętych przez nią decyzji.
 - Ale my jesteśmy betami, nie może ignorować naszego zdania! - Odparłam, czując, że się nakręcam. Nawet on... wszyscy przeciwko mnie.
 - Mimo wszystko, jesteśmy niżej w hierarchii.
 - Mogłeś jakoś zareagować! - Odpowiedziałam. - Poza tym, jesteś taki nieczuły! Jako możesz się zgadzać z tym, co powiedziała?! Chciała wysłać wilki na pewną śmierć!
 - To nie było mądre z jej strony, fakt. - Rzekł spokojnym głosem. - Ale nie musiałaś od razu tak krzyczeć. Poza tym, Flash zareagował pierwszy i jak widziałaś, był bezstronny, więc chyba nic takiego ci się nie stało?
 - Wybacz. - Westchnęłam. - Po prostu nie rozumiem, jak mogła się tak zachować...
 - Stres robi z wilkami różne rzeczy. - Rzekł. - Powinnaś z nią porozmawiać.
 - Tak myślisz? - Spytałam.
 - Pewnie. - Odpowiedział. - A teraz przepraszam cię, ale lecę się przygotować. Spotkamy się później?
 - Jasne. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam na pożegnanie. Zaczęłam szukać wzrokiem wadery, z którą przed chwilą się pokłóciłam. Naturalnie czekała przed jaskinią na swojego partnera. Widząc mnie, wywróciła oczami.
 - Znowu masz zamiar ''wybijać mi z głowy wszystkie kiepskie możliwości''? - Zapytała.
 - Nie. Przyszłam przeprosić. Zależy mi na jak najlepszej relacji z tobą, więc... - Odparłam.
 - Rozumiem. Przyjmuję przeprosiny i sama je składam. Moja decyzja była szybka i bardzo niemądra. Cieszę się, że od razu mnie od niej odpędziłaś. 
 - Dzięki. Przeprosiny przyjęte.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Cieszyłam się, że udało nam się pogodzić. Gdyby nie Patton, zapewne dalej chodziłybyśmy naburmuszone po całej watasze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!