Bardzo się cieszyłam, że Patton pozwolił mi z nim polecieć. Dzięki temu mogłam nareszcie się jakoś wykazać: do tej pory byłam znana jedynie z tego, że opiekowałam się szczeniętami i byłam deltą, jednak ja miałam ochotę na coś więcej. Tak więc, kiedy na polu walki zaczęło się robić gorąco i hucznie od krzyków Star, zareagowałam jako pierwsza i poleciałam szukać Patton'a, który szukał Flash'a.
- Masakra z tą walką, nie? - Zagadnęłam, kiedy lecieliśmy.
- Skoncentruj się na swoim zadaniu. - Rzucił oschle, uważnie przyglądając się ziemi.
- Ech... A myślałam, że da się z tobą normalnie pogadać. - Mruknęłam zrezygnowana.
- Bo się da. - Odrzekł. - Ale nie w takim momencie.
- No dobra, masz rację. - Westchnęłam, z niechęcią przyznając mu rację. To rzeczywiście nie był odpowiedni moment na gadanie o głupotach.
- W ogóle nie powinno cię tu być. - Skwitował.
- Chciałam pomóc! - Odparłam.
- Wiem, wiem... - Westchnął. - Pytanie, czy niczego nie utrudnisz...
- Postaram się. - Rzuciłam. Dalej lecieliśmy już w absolutnym milczeniu, wciąż szukając naszego przywódcy. Samiec beta był bardzo szybki, nie tylko na lądzie, ale i w powietrzu; ledwo za nim nadążałam, a on leciał sobie spokojnie, jak gdyby nigdy nic, co jakiś czas mówiąc, że go spowalniam... może i miał rację, jednak ja nie mogłam się poddać, zaszłam już za daleko i poprzysięgłam sobie, że odnajdę Flash'a i nareszcie przydam się na coś; udowodnię, że jestem coś warta.
Zastanawiałam się, jakim cudem Patton umie lecieć z taką prędkością i jednocześnie spokojnie wszystko widzi... to było szalone. Patrzenie w dół przy takiej prędkości przyprawiało mnie o mdłości, a on naprawdę nic sobie z tego nie robił...
- Patt, od kiedy latasz? - Zapytałam.
- Kiedy tu dołączyłem, długo ukrywałem swoje skrzydła. - Odparł. - Latam od urodzenia.
- Mhm. - Mruknęłam. Nie minęło pół sekundy, kiedy Patton leciał o wiele niżej. Nie wiedziałam jaki miał w tym cel, ale postanowiłam się dostosować do bardziej doświadczonego wilka i podążać za nim, wręcz papugując jego ruchy. - Czemu lecimy tak nisko? Za chwilę będziemy uderzali w korony drzew.
- Mam go. - Szepnął.
< Hm? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!